sobota, 26 września 2015

Zapowiedź i przeprosiny

Witam wszystkich! ^^
Na początku chciałam przeprosić za dość długa nie obecność :/
Ale mam też zapowiedź nowego scenariusza.
Piszę go już od dłuższego czasu, ale myślę, że niedługo powinnam skończyć ^.*


Dziękuję :)


Zapraszam na drugiego bloga z yaoi ;)

poniedziałek, 18 maja 2015

[BTS - Jungkook, Jimin] Dlaczego to zrobiłaś..?

Wracam do was z kolejnym one shot'em ^^ 
Mam nadzieję, że nie jest beznadziejny XD







Obudziłam się w cudownym nastroju. Dzisiejszy wieczór miałam spędzić z moim chłopakiem - Jungkook'iem. Chłopaki mieli dziś wcześniej skończyć trening, a ja już wszystko zaplanowałam.
Prawie w podskokach weszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę, po czym usiadłam przy stole. Od samego rana towarzyszył mi świetny nastrój. Cały czas nuciłam sobie pod nosem różne piosenki. W głowie miałam tyle pomysłów na dzisiejszy dzień, że sztuką było połączyć to wszystko w jedno.
Po wypiciu kawy, poszłam do pokoju się ubrać i przygotować do wyjścia. Gdy już się ogarnęłam, postanowiłam nie czekać dłużej i wyszłam z domu.
Powoli szłam w stronę dormu chłopaków. Zakorkowane ulice Seulu wcale nie zepsuły mi humoru. Wręcz przeciwnie, uśmiechałam się do każdego napotkanego przechodnia, czy też kierowcy. Oni odpowiadali mi tym samym. Byłam bardzo szczęśliwa, że w końcu mogę spędzić choć jeden wieczór ze swoim chłopakiem, którego na prawdę kocham. Byłam pewna, że już nic ani nikt nie zepsuje mi humoru.
Powoli zbliżałam się już do dormu Bangtan Boys. Weszłam do klatki i wyciągnęłam zapasowe klucze, które dostałam od zespołu. Wjechałam na 10 piętro. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Powoli naciskając klamkę, odchylałam drzwi, aby sprawdzić czy nikogo nie ma, chociaż nie powinno być. I faktycznie - dorm był pusty. Weszłam wgłąb mieszkania zamykając za sobą drzwi. Zdjęłam buty i odwiesiłam kurtkę. Weszła głębiej, odsłoniłam zasłony.. No i faktycznie, nie licząc totalnego burdelu, sterty wszystkiego - dorm był pusty.
Podeszłam do lodówki, aby sprawdzić zapasy żywności. Jednak totalna pustka mnie nie zdziwiła. Zajrzałam do szafki "Hmm.. tu też pusto" ~ pomyślałam ~ "Ahh te żarłoki..". Wzdychając cicho wyszłam z dormu na zakupy.
Po wyjściu ze sklepu całą obwieszona torbami, skierowałam się z powrotem do dormu BTS. Dobry humor cały czas mi dopisywał.
Wróciłam, rozpakowałam zakupy i postanowiłam, że.. porządnie im tu posprzątam. Czyli jak zawsze... taka osobista sprzątaczka. Super.. Mimo wszystko lubiłam sprzątać. To był dla mnie pewnego rodzaju odpoczynek psychiczny.
Zaczęłam od kuchni. Poszło szybko, bo w sumie.. nie wiedziałam co czeka mnie w salonie. To tam było zbiorowisko wszystkich szklanek, misek, talerzy, papierków, plastikowych sztućców i innych śmieci. Powynosiłam wszystko do kuchni, zmyłam, ogarnęłam i wzięłam się za sprzątanie reszty tego bałaganu, czyli jakichś kartek spod foteli, spod kanapy, długopisy, ołówki, kredki, flamastry...
Kiedy skończyłam skierowałam się do sypialni chłopaków. W sumie.. nie było tak źle. BYŁO JESZCZE GORZEJ! Ubrania to walały się normalnie wszędzie.. na podłodze, pod łóżkami, na łóżkach, pod poduszkami, w poszwie na kołdrę.. MA SA KRA
Większość z tych ubrań była pewnie znoszona...
Chwilkę... Coś mi tu nie gra.. To coś to jedno z łóżek. Podeszłam bliżej. Ktoś. Tam. Był. Zaczęłam przyglądać się śpiącej postaci i dostrzegłam znajoma twarz.
- Jimin..? Wstawaj! Dlaczego nie jesteś na treningu? Jimin? Jimin!! - krzyczałam do niego, ale nic nie działało. Postanowiłam odczekać chwilkę, po czym gwałtownym ruchem ściągnęłam z niego kołdrę. Chłopak natychmiast odwrócił się w moja stronę i zrobił skwaszona minę. Po krótkiej chwili spostrzegłam, że Jimin jest w samych bokserkach. Mogłam przysiądź, że moja twarz pokryła się bladym rumieńcem. Byłam tego pewna, bo Jimin uśmiechnął się łobuzersko w moja stronę. Odwróciłam się do niego tyłem i jedną ręka zakryłam oczy, a druga wskazałam na drzwi, mówiąc zmarnowana:
- Idź się ubrać...
Po chwili usłyszałam jak Jimin wstaje z łóżka, a następnie poczułam ucisk na mojej talii. Momentalnie rozszerzyłam oczy i wstrzymałam oddech. Przecież on doskonale wie, że jestem z Jungkook'iem. Jimin przycisnął mnie mocniej do siebie, po czym szepnął do ucha:
- Oczywiście..
Po chwili puścił mnie i odszedł w stronę łazienki. Stałam jak wryta.. Jimin zdaje sobie sprawę z tego, jak działa na dziewczyny. I chyba zaczął to wykorzystywać. Ale mysl o tym, że ja mogę być jego celem, zaczynała mnie drażnić.
Chwile jeszcze stałam nieruchomo, ale chwile później ze spuszczona głową wróciłam do kuchni.
Nastawiłam wodę, wyjęłam z szafki dwie filiżanki i zasypałam kawę, która już po chwili była gotowa. Wzięłam w ręce i odwróciłam się, aby postawić ją na stole za mną.
- Ooo kawa dla mnie. Dziękuję - widząc Jimin'a stojącego tuz za mną, o mało co nie dostałam zawału. 
- Nie strasz mnie.. - zmarszczyłam się lekko.
Jimin uśmiechnął się. Po chwili wziął ode mnie kawę, po czym nachylił się i delikatnie musnął mój policzek. To była już chyab lekka przeginka. Mimo wszytsko ruszyłam za nim, aby dowiedzieć się z jakiej racji siedzi sobie w dormie, a nie z chłopakami na treningu.
- Jimin!?
- Tak? - odparł po chwili.
- Gdzie jest reszta zespołu? - zapytałam siadając obok niego na kanapie i upijając łyka kawy.
- No na treningu. A gdzie mają być, głuptasku? - odparł czochrając mi pieszczotliwie włosy. 
- Zostaw.. - szepnęłam - To dlaczego ty siedzisz w dormie? - zapytałam już głośniej.
- No bo wiesz.. wirusy i te sprawy.. Źle się czuję po prostu - odparł po czym udał, że kaszle.
- Raczej marna wymówka - powiedziałam pod nosem, ale tak, żeby Jimin to usłyszał. No i usłyszał, bo zaśmiał się nerwowo, ale już po chwili się rozluźnił.
- Czyli.. do wieczora jesteśmy sami - dodał przysuwając się do mnie bliżej.
- C-co ty robisz!? - wrzasnęłam na niego. To już było co najmniej dziwne. Znałam go bardzo dobrze. Przyjaźnimy się. On wie, że mi i Jungkook'owi układa się bardzo dobrze i jestem pewna, że nie zrobiłby tego swojemu przyjacielowi ani mi. Nie zraniłby nas. Ale widocznie się pomyliłam.
Ostentacyjnie wstałam i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych. Założyłam buty i sięgnęłam po kurtkę. 
- Jak Jungkook wróci to powiedz mu, że na niego czekałam.. - powiedziałam i chwyciłam już klamkę, kiedy poczułam jak Jimin łapie mnie za nadgarstek i gwałtownie odwraca w swoją stronę. Już miałam się wywrócić z braku równowagi, ale ostatecznie wylądowałam na klatce piersiowej Jimin'a. Byliśmy tak blisko.. Jimin złapał mnie za biodra. Po chwili poczułam mocne i gwałtowne przytulenie. Słyszałam bicie serca Jimin'a. Biło szybko.. Zupełnie jakby się czegoś bał.. 
Podniosłam głowę powoli do góry i spojrzałam w ciemne tęczówki chłopaka. On uśmiechnął się niewinnie. Po chwili zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Dzieliły nas zaledwie milimetry. Jimin zatrzymał się, a kiedy ja miałam już wyrwać się z jego uścisku, ten nagle wpił się w moje usta i przycisnął mnie swoim ciałem do ściany. 
Już po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi wejściowych, przy których się znajdowaliśmy. Chciałam zaprzestać ten pocałunek, którego nawet nie oddawałam i nie miałam zamiaru, ale Jimin nie chciał. Podobało mu się to. Zaprzestał dopiero w chwili. kiedy cały zespół wszedł do środka. 
Widząc przed sobą swojego chłopaka, poczułam , że nogi robią mi się jak z waty. Chciałam zapaść się pod ziemię. Wiedziałam, że mi tego nie wybaczy.
Po chwili dostrzegłam łzy w oczach Jungkook'a. Chłopak próbował je powstrzymać, ale kiedy jedna ze słonych kropel spłynęła po jego policzku, od razu uciekł do sypialni i zamknął się tam na klucz. Po chwili moje policzki były już całe mokre od łez. Spojrzałam na Jimin'a. Mój wzrok w tym momencie wyrażał nienawiść, pogardę wobec niego. Jak mógł to zrobić.. Mi i swojemu najlepszemu przyjacielowi. Jest okrutny.. 
Patrzyłam na niego przez chwilkę, po czym od razu zaszczyciłam go soczystym uderzeniem w policzek. 
- Nienawidzę cię.. - wysyczałam kręcąc głową. Po mojej twarzy spłynął kolejny strumyk słonych łez. 
Podeszłam do drzwi do sypialni chłopaków i stanęłam przy nich.
- Jungkook.. Przepraszam..
- Odejdź.. - usłyszałam ciche mruknięcie.
- Proszę, otwórz. Chcę porozmawiać.. - dodałam łagodnie.
- Powiedziałem odejdź - tym razem powtórzył to głośniej i pewniej. Zaniepokoiło mnie to. I to bardzo. Westchnęłam ciężko i usiadłam pod drzwiami zalewając się łzami i nie hamując ich nawet. Po chwili usłyszałam dźwięk przekręcanego w drzwiach za mną kluczyka. Podniosłam się z podłogi i powoli nacisnęłam klamkę, po czym ostrożnie weszłam do pokoju. 
- Przepraszam cię.. - powiedziałam siadając obok Jungkook'a na podłodze.
- I co mi to da? - zapytał cichutko.
- Nie wiem.. - również szepnęłam. 
- Dlaczego to zrobiłaś..? - usłyszałam po chwili całkowitej ciszy.
- To nie ja.. na prawdę. Nie byłabym w stanie cię okłamać. To Jimin.. Przepraszam, wiem, że powinnam do tego nie dopuścić, ale...
- Wierzę ci.. - odparł odwracając w końcu głowę w moja stronę i spoglądając mi prosto w oczy.
- Na prawdę..? - zapytałam zdziwiona.
- Mhym.. - mruknął pod nosem.
Chciałam go jakoś rozweselić. Postanowiłam zagrać w naszą ulubiona grę.
Odwróciłam się tyłem do niego, a ten zdziwiony spojrzał na mnie.
- Jakoś nie jestem co do tego przekonana.. nie ufasz mi? - zapytałam dalej siedząc tyłem do niego. Kochałam wywoływać w nim poczucie winy, a potem uspokajać go, że nic się nie stało. On nadal się do tego nie przyzwyczaił.
- C-co? Ufam ci - odparł pewnie siadając na przeciwko mnie.
- No nie wiem.. - odparłam spoglądając na niego smutno. Jednak już po chwili zaczęłam się powoli uśmiechać.
- Ej... ejj.. - zaczął zmieszany - czy ty... NO NIE!! _____!! Jak możesz? - zapytał smutniejąc. 
- Nie bądź zły.. chciałam poprawić ci humor - odpowiedziałam uspokajająco.
- Nie wyszło ci - skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spuścił głowę. 
- Ojj nooo nie złość si... chwila.. CZEMU WYKORZYSTUJESZ MOJĄ BROŃ PRZECIWKO MNIE!? - zdemaskowałam go. Jak on może. 
Spojrzałam na niego. Jego twarz mimo, iż była  jeszcze czerwona od płaczu, teraz śmiała się. Kocham ten widok. Kocham kiedy mój ukochany Jungkook się uśmiecha, kiedy się śmieje, kiedy jest szczęśliwy. Nie ma nic piękniejszego od tego widoku. Zapatrzyłam się w jego cudowne czarne oczka. Były takie piękne.. Zobaczyłam w nich tajemniczy blask. Serce zaczęło mi kołotać. Nigdy wcześniej ani nie widziałam nic takiego, ani nic takiego nie czułam. Jungkook już po chwili wtulił się w zagłębienie mojej szyi. Czując na swojej skórze jego oddech przeszły mnie ciarki. Zamknęłam oczy.. W jego ramionach czułam się tak dobrze. Tak bezpiecznie. Czułam, że już nic mi nie grozi.
Jungkook oderwał twarz od mojej szyi i spojrzał mi znów głęboko w oczy. Zatonęłam w jego spojrzeniu. Nawet nie spostrzegłam się kiedy jego usta znalazły się na moich. W moim brzuchu wirowało stado motylków. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.
- Uuuuu jak słodko. Widzę, że już się pogodziliście, skarbeńki - nagle zza drzwi usłyszałam głos V. Można było się tego spodziewać. W tym domu nie ma nawet grama prywatności. Zaraz zza Taehyung'a wyłoniła się reszta zespołu.
- Dobra.. nie przeszkadzajmy im - zaśmiał się Suga.
- JIMIN!! Widzisz ich? Nie waż się tego zepsuć, matole!! - krzyknął lider za siebie.
Spojrzałam na Park'a, ten tylko przewrócił oczami i wrócił do salonu.




poniedziałek, 30 marca 2015

[CNBlue - MinHyuk] Chcę być twoim Oppą. Part 3


Ostatnio byłam tu prawie rok temu  >.<
Przepraszam za to. Teraz postaram się wznowić działalność bloga i odwiedzać go częściej.
A teraz zapraszam was na ostatnia część opowiadania z Minhyuk'iem :3

_________________________________________________________________________________

Oparłam się o barierkę, wlepiłam wzrok w jeden punkt w przestrzeni i pogrążyłam się w swoich myślach. Stałam tak i stałam. Po kilku minutach usłyszałam pukanie w szybę.. Odwróciłam się i dostrzegłam swojego przyjaciela - MinHyuk'a. Uchylił drzwi balkonu i zapytał
- Mogę wejść?
Odwrócona do niego tyłem, kiwnęłam głową.
- Co robisz? - ponownie spytał, podchodząc do mnie i opierając się o barierkę jak ja.
- Rozmyślam..
- Nad czym?
- Nad tym "co by było gdyby..." - odparłam dalej patrząc w ten sam punkt co wcześniej.
- Ahaaa... No i co tam wymyśliłaś?
- Nic.. - odparłam i weszłam z powrotem do swojego pokoju. Usiadłam na łóżko. MinHyuk wyszedł za mną i usiadł obok.
- Co się stało? - zapytał troskliwie, obejmując mnie ramieniem.
- Nic.. Nie wiem.. - odpowiedziałam, ostrożnie uwalniając się z jego uścisku.
- Jak to? Nie wiesz co cie dręczy? - pytał jednocześnie zdziwiony i zniecierpliwiony.
- To chyba przez niego.. - odparłam spuszczając głowę w dół. MinHyuk westchnął ciężko nie wiedząc co zrobić.
- Może.. jutro pójdę z tobą do szkoły? Jako ochroniarz - zażartował, po chwili stając się bardziej poważnym. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Dziękuję.  Za wszystko, za to, że się o mnie martwisz - odparłam po chwili.
- Nie dziękuj - powiedziawszy to, zaczął się powoli nachylać. Za każdym razem kiedy on był bliżej mnie, ja się odchylałam do tyłu. Bałam się tego co chce zrobić. Po chwili był już tak blisko, że nie miałam innego wyboru jak tylko opaść na łóżko. MinHyuk "wisiał" nade mną podpierając się na prostych rękach. Chłopak uśmiechnął się chytrze i gwałtownie, lecz czule wpił się w moje usta. Zamurowało mnie. Min po chwili przerwał pocałunek. Patrzyłam na niego wielkimi oczami. Zamrugałam dwukrotnie zastanawiając się na jego zachowaniem. MinHyuk widząc moją zakłopotaną minę i zapewne czerwone policzki, uśmiechnął się promiennie jak gdyby nigdy nic.
- Co? - zapytał głupio. Dopiero teraz zorientowałam się, co właśnie zaszło. 'MinHyuk.......... mój najlepszy przyjaciel..... właśnie mnie pocałował...... CO?!' - pomyślałam, po czym spłonęłam jeszcze większym rumieńcem. Czułam ja moje policzki płoną. Spuściłam głowę w dół.
- Lubie cię _____, wiesz? - zapytał, śmiejąc się cicho.
- Co cie tak bawi? - zapytałam, delikatnie uderzając go w ramię - Myślisz, że możesz mnie tak po prostu całować? Następnym razem nie pójdzie ci to tak łatwo - zawtórowałam i uśmiechnęłam się chytrze. Min odwzajemnił uśmiech.
- No to zobaczymy - odparł z szerokim uśmiechem - Musisz nadrobić lekcje.
- Wiem. Pomożesz mi? - zapytałam lekko przygryzając dolną wargę.
- Tobie zawsze - uśmiechnął się szczerze i pocałował mnie w policzek. Wstał i wychodząc z pokoju rzucił:
- Co zjesz na obiad?
W odpowiedzi wzruszyłam ramionami. Chłopak zaśmiał się i wyszedł. Po tym jak Min opuścił mój pokój, postanowiłam poprawić pościel na łóżku i ogólnie trochę ogarnąć pomieszczenie. Gdy skończyłam, zeszłam do kuchni. Już w progu przywitał mnie piękny zapach.
- Co robisz? - zapytałam siadając do stołu.
- Kimchi - odparł, dalej przygotowując posiłek.
- Mmm.. Moje ulubione - uśmiechnęłam się i podparłam na ręku.
- Wiem - odpowiedział stawiając talerze na stole.
- Smacznego - powiedział siadając na przeciwko mnie.
- Dziękuję i wzajemnie - odrzekłam zajadając się moja ukochaną potrawą. Kimchi MinHyuk'a jest najlepsze na świecie. Mniaam.
Gdy skończyłam się obżerać Hyuk zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego zdziwiona. Chłopak próbował powstrzymać śmiech, ale jakoś mu to nie wychodziło.
- Ubrudziłaś się -  dalej się śmiał.
- I to jest takie śmieszne..? - zapytałam podnosząc jedną brew do góry - Lepiej powiedz mi gdzie??
- Tu - odparł, po czym wstał z krzesła i nachylając się nade mną musnął jeden z kącików moich ust, dokładnie tam gdzie byłam brudna.
- EJJ!!! - krzyknęłam i kopnęłam go w nogę pod stołem - Mówiłam, że masz tego nie robić!
Min zaśmiał się, a ja udałam obrażoną.
- Ojj.. Nie złość się już - uśmiechnął się. Nie odpowiedziałam i siedziałam z założonymi rękami.
Po chwili usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi do domu.
- Hej _____! Wróciłam! - krzyknęła moja mama, zdejmując buty.
- H-hej - odparłam trochę jakby zdziwiona.
- Dzień dobry - skłonił się lekko Min, wciąż siedząc przy stole.
- Co robicie? - zapytała mama wchodząc do kuchni.
- Jemy obiad. Pni też nałożyć? - zawtórował mój przyjaciel.
- Nie, dziękuję - uśmiechnęła się - Ja nie będę wam przeszkadzała - mrugnęła do mnie wychodząc z kuchni. Min zauważył to i spojrzał na mnie unosząc brwi do góry i  uśmiechając się. Skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej i uśmiechnęłam się dosłownie na sekundę, po czym wstałam z krzesła i podeszłam do drzwi wyglądając zza nich, aby upewnić się, czy mama aby na pewno sobie poszła. Minhyuk podszedł do mnie i łapiąc za ramiona zapytał z szerokim uśmiechem:
- Co ty kombinujesz?
- Sama chciałabym wiedzieć - odparłam z powaga na twarzy i ponownie wyjrzałam za drzwi. Hyuk zaśmiał się i przytulił mnie z uśmiechem widniejącym na jego twarzy.
Pomogłam mu sprzątnąć, po czym poszłam się umyć i spać.
Obudziły mnie promienie słoneczne i delikatny powiew wiatru. Powoli otworzyłam oczy. Przed sobą zauważyłam mojego przyjaciela. Siedział na krześle przy moim łóżku. Ręce miał oparte o oparcie krzesła. Przyglądał mi się z uwagą i uśmiechem na twarzy. Podniosłam się i zmrużyłam oczy z powodu mocno świecącego słońca.
- Wstałaś? - zapytał szerzej się uśmiechając.
- Mhym.. - mruknęłam przecierając oczy ręką. MinHyuk zaśmiał się, a mi na usta od razu wszedł uśmiech. Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę wyjścia z pokoju, kiedy nagle poczułam jak Min łapie mnie w pasie od tyłu i przytula mocno do siebie. Po chwili pocałował mnie w policzek. Znów się zarumieniłam. Wyrwałam się z jego uścisku i uderzyłam go w ramię.
- Ile razy mam ci powtarzać, żebyś tego nie robił?! Jeszcze raz to zrobisz, a obiecuję, że już się do ciebie nie odezwę - zagroziłam.
- Zaryzykuję - uśmiechnął się, po czy podszedł do mnie. Patrzył na mnie, a po chwili objął moja twarz swoimi dłońmi. W pewnym momencie wpił się w moje usta bez opamiętania. Nie wiedziałam co zrobić, zaczęłam oddawać pocałunek, który zaczął stawać się coraz bardziej namiętny i pełen pożądania, jednak po chwili stał się czuły i delikatny, ale nie zaprzestał go. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie co właśnie zrobiłam. Wyrwałam się z jego uścisku. MinHyuk był zdziwiony moim zachowaniem. No tak.. jeszcze przed chwila oddałam pocałunek, a teraz wyrywam się z jego uścisku.. super. Spojrzałam na niego i poczułam jak płona mi policzki. Było mi tak wstyd. Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
Wybiegłam z pokoju i zamknęłam się w łazience. Wyszykowałam się do szkoły i od razu po wyjściu z łazienki, wyszłam z domu. W szkole jak w szkole. Moja koleżanka z klasy, _-_-_, dała mi notatki z wczoraj. 
Lekcje dłużyły mi się niemiłosiernie. Byłam dziś jakoś zmęczona, a do tego cały czas myślałam o tych dziwnych wydarzeniach z ostatnich dni.
Po skończeniu lekcji, wróciłam od razu do domu. Lekko uchyliłam drzwi do domu i rozejrzałam się, żeby uniknąć spotkania z MinHyuk'iem. Nikogo nie dostrzegłam, więc na spokojnie weszłam do swojego pokoju. Nie chciałam teraz widzieć się z nim. Było mi wstyd, nie mogłabym spojrzeć mu w oczy po tym wszystkim.
Po wejściu do pokoju przebrałam się i od razu przystąpiłam do odrabiania lekcji. Kiedy skończyłam, zrobiłam się głodna. Wstałam od biurka i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je, a zza nich wyszedł MinHyuk.
- Co chcesz? - zapytałam.
- Porozmawiajmy - odparł.
Przez chwile zastanawiałam się nad odpowiedzią. Nie chciałam z nim rozmawiać, bo bałam się tej rozmowy, ale z drugiej strony chciałam to wyjaśnić.
Westchnęłam..
- Dobrze - odpowiedziałam niepewnie. Min uśmiechnął się lekko i zamknął drzwi. Usiadłam na łóżku, a on obok mnie.
- Więc.. O co chodzi? - zapytałam.
- O dzisiaj. O dzisiejszy poranek - odpowiedział.
Wiedziałam.... i tego właśnie się bałam.
- Dlaczego się tak zachowujesz? - zawtórował.
- A-ale jak?
- Dlaczego udajesz nie chcesz, żebym okazywał ci swoje uczucia? Widzę, że tego chcesz -  wyjaśnił, ale widocznie nie zbyt jasno, bo jakoś nie zrozumiałam.
- A-a-ale....
- _____, muszę ci to powiedzieć. Już dłużej tego nie zniosę! Nie chcę, żebyśmy byli tylko przyjaciółmi. _____, ja cie kocham! Chcę być z tobą. Chcę móc widzieć cie codziennie, chcę móc cię przytulać i całować. Chcę być twoim Oppą. _____, proszę... - łza spłynęła mu po policzku. Zaniemówiłam. Nie spodziewałam się takiego wyznania.
MinHyuk złapał moją rękę i zawtórował:
- Proszę..
Nagle poczułam takie dziwne mrowienie w brzuchu, którego nigdy wcześniej nie czułam. Zrozumiałam.. że ja go kocham. Na prawdę.
Uśmiechnęłam się do niego promiennie i wolną ręką delikatnie starłam słoną kroplę wody z jego policzka. Zbliżyłam się do niego i mocno przytuliłam.
- Ja tez cie kocham, wiesz? Przepraszam.
Min spojrzał na mnie ze łzami w oczach. Tym razem były to z pewnością łzy szczęścia. Uśmiechnął się, a ja odwdzięczyłam się tym samym. Po chwili chłopak nachylił się nade mną.
- Mogę? - zapytał.
- Zawsze... - odparłam.
Min powoli nachylał się nade mną co raz bardziej, by w końcu złożyć na moich ustach motyli pocałunek.

______________________________________
Podoba się? ^^


wtorek, 29 lipca 2014

[CNBlue - MinHyuk] Chcę być twoim Oppą.. Part 2


A zatem: po sporej przerwie przybywam z drugą częścią opowiadania. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :3



--------------------------------------------------------------------------

     Nagle jakaś inna osoba do mnie podbiegła i objęła ramieniem:
- Hej kochanie...
Odwróciłam głowę w stronę 'tego kogoś' i patrzyłam na niego ze zdziwieniem.
To był MinHyuk. Ten, który obiecał,że przyjedzie do mnie z Chin. W duchu ucieszyłam się na jego widok, jednak nie wiedziałam o co mu chodziło..
- Czego ten typ od ciebie chce? - zapytał mnie Min - Jestem chłopakiem _____, więc spadaj - tym razem zwróciła się do JongHyun'a. Natomiast ja stałam jak wryta.
- Nie mówiłaś, że masz chłopaka - stwierdził bez emocji Jong.
- No, bo ni.. - nagle MinHyuk zatkał mi ust ręką.
- Widocznie nie chciała ci tego mówić - odparł mój przyjaciel. Po chwili odeszliśmy.
- Co ty robisz?? - zapytałam zdziwiona z szeroko otwartymi oczami.
- Cicho. Powinnaś mi teraz podziękować za to, że cie przed nim 'uratowałem' - odparł dalej mnie obejmując.
- No.. Dobrze. Komawo. Ale .. skąd się tutaj wziąłeś??
- Pamiętasz jak wyjeżdżałem do Chin? Obiecywałem ci wtedy, że nie długo cie odwiedzę... Więc jestem - odparł z uśmiechem na twarzy.
- To świetnie. A gdzie się zatrzymasz?
- Mogę u ciebie? - zapytał z nadzieją.
- Jasne. Mam wolny jeden pokój - odparłam z uśmiechem na twarzy.
Po chwili weszliśmy do domu. MinHyuk pomógł mi w lekcjach, za co ja odwdzięczyłam mu się kakaem na zimno. Bardzo je lubił. Później rozmawialiśmy jeszcze i poszliśmy spać.
Rano obudził mnie znajomy głos:
- _____, wstawaj!
Otworzyłam oczy i delikatnie przetarłam je ręką.
- Aigoo.. Jeszcze troszkę..
- Spóźnisz się do szkoły! Wstawaj!! - MinHyuk próbował słowami wyciągnąć mnie z łóżka. Gdy zorientował się, że to na nic, usiadł na brzegu mojego łóżka. Zakryłam głowę kołdrą. MinHyuk delikatnie zabrał ze mnie pościel. Pogładził mnie delikatnie po policzku. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Spojrzałam na niego zdezorientowana i natychmiast podniosłam się z łóżka. Przyglądałam się mu jeszcze przez chwilkę i spuściłam wzrok w dół. Odgarnęłam włosy za ucho i zacisnęłam oczy po to, by po chwili znów je otworzyć.
- Co ty tak właściwie robisz w moim pokoju? - zapytałam spoglądając na mojego przyjaciela.
- Przyszedłem cię obudzić.. Wstawaj, Za chwilkę na prawdę spóźnisz się do szkoły - odparł spokojnie. Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił gest.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki przygotować się do szkoły. Po wyjściu z niej, na komodzie na przedpokoju zobaczyłam jakąś karteczkę. Podeszłam bliżej i przeczytałam ją:
"Dzisiaj musiałam iść do pracy na rano, wrócę wieczorem. Nie czekaj na mnie. Myślę, że twój przyjaciel się tobą zajmie ;) Mama."
Wzruszyłam delikatnie ramionami, po czym skierowałam się do kuchni. Już w progu przywitała mnie przyjemny zapach ciepłych tostów. Zaciągając się delikatna wonią, zauważyłam MinHyuk'a stojącego przy blacie.
- Nareszcie przyszłaś - ucieszył się.
- Co ty tu robisz? Myślałam, że poszedłeś dalej spać - zdziwiła mnie jego obecność.
- No to źle myślałaś - zaśmiał się - Przygotowałem ci śniadanie.
- Ahh.. Komawo - odparłam kłaniając się lekko z uśmiechem na twarzy.
- Jedz puki ciepłe - uśmiechnął się promiennie siadając obok mnie. Zaczęłam jeść. MinHyuk przyglądał mi się uważnie, podpierając się na ręce. Powoli odwróciłam się w jego stronę. Uśmiechał się jeszcze szerzej niż chwilę temu. Wyciągnęłam do niego rękę, w której trzymałam lekko nadgryzionego tosta. Moje spojrzenie zdawało się mówić: "Chcesz?". Pokręcił delikatnie głową w akcie odmowy. Patrzył mi prosto w oczy z naprawdę ogromnym zadowoleniem malującym się na jego twarzy. Westchnął głośno.
- Coś się stało? Nie patrz tak na mnie.. - powiedziałam delikatnie się rumieniąc.
- Wae? Przeszkadza ci to? - zapytał roześmiany.
- Powiedzmy, że tak.
Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę, po czym powróciłam do jedzenia tosta, który zdążył już trochę wystygnąć. Po zjedzeniu poszłam umyć zęby. Następnie założyłam buty i oznajmiłam, że wychodzę.
- Poczekaj! Odprowadzę cie! - krzyknął Min, zakładając buty w pośpiechu. Spojrzałam na zegarek - 07:49.
-Arasso.. Ale pospiesz się, bo chciałam sobie jeszcze picie kupić w tym sklepiku na dole - odparłam cały czas patrząc w ekran telefonu.
- Już możemy iść - odpowiedział chwilkę później, poprawiając koszulkę. Kiwnęłam głową i wyszliśmy.  Wzięłam wodę do picia w sklepiku i podeszłam do kasy. Wyciągnęłam drobne z kieszeni i miałam zapłacić kiedy nagle usłyszałam głos swojego towarzysza:
- Ja zapłacę!!
Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, już wychodziliśmy ze sklepu.
- Dlaczego to zrobiłeś?? Mam swoje pieniądze - zapytałam patrząc na napój.
- Nie przywiozłem ci nic z Chin.. Pomyślałem, że zapłacę za ciebie.. - odparł podchodząc do mnie.
- Ahh.. No dobrze. Ale nie musiałeś - spojrzałam w dół trochę zarumieniona. Po chwili spojrzałam na godzinę. Była 07:59.
- O nie.. Teraz to na pewno się spóźnię - rozpaczałam.
- Spokojnie. Po prostu chodź - odparł uspokajająco MinHyuk.
Ruszyliśmy w stronę szkoły. Prawie biegliśmy. Gdy weszłam do budynku, wybiła 08:00. Dzwonek na lekcje rozdzwonił się, a ja wiedziałam, że nie ma szans na zdążenie punktualnie na lekcję. Razem z Min'em poszliśmy do mojej szafki. Mój przyjaciel odprowadził mnie pod same drzwi sali lekcyjnej.
- Idź już. Nauczyciel będzie zły - powiedział MinHyuk stoją na przeciwko mnie, już pod klasą. Spojrzałam przez szybkę w drzwiach i dostrzegłam moją znajomą - Sang - machającą do mnie ze szczerym uśmiechem na ustach. Min chyba też ja zauważył, bo parsknął śmiechem. Druga osobą, którą dostrzegłam był JongHyun. Też się do mnie uśmiechał. Patrzyłam na niego, a ten po chwili 'wysłał' mi buziaka. Odwróciłam się w stronę swojego przyjaciela stojącego na przeciwko mnie. Spoglądał on na JongHyun'a. Po chwili podszedł do mnie bliżej i szepnął na ucho:
- Nie daj się omotać temu palantowi.
Po chwili, poczułam jego delikatne usta na swoim policzku. Spojrzałam mu w oczy i zrumieniłam się. Mój wzrok powędrował w stronę podekscytowanej Sang, po czym spoczął na zezłoszczonej twarzy JongHyun'a. Jeszcze raz spojrzałam na Min'a. Uśmiechnął się do mnie i już go nie było.
Weszłam do sali i zajęłam jakiekolwiek miejsce. Wyjęłam książki i próbowałam skupić się na lekcji.
  Była dopiero przerwa przed trzecia lekcją. Czas dłużył się niemiłosiernie, a ja byłam już zmęczona. Podeszłam do szafki i włożyłam do niej książki z poprzedniej lekcji.
- Hej śliczna - usłyszałam zza drzwi od szafki. Spojrzałam na stojącą tam osobę. JongHyun..
- _____.. -  przypomniałam mu swoje imię, po mimo tego, że bardzo dobrze je znał. Chłopak zaśmiał się.
- Czego chcesz? - zapytałam zamykając szafkę i spoglądając na niego spod grzywki. Uśmiechnął się.
- A jak myślisz?
- Nie myślę.. - odparłam odchodząc. JongHyun złapał mnie za nadgarstek i gwałtownie odwrócił do siebie.
- Puszczaj!!! - mój głos rozległ się po całym korytarzu. Nikt nie zareagował - Powiedziałam puszczaj... - powiedziałam ciszej.. jakby błagalnie i spuściłam głowę w dół.
- Czy coś się stało? Mam się martwić? - zapytał, mocniej ściskając mój nadgarstek.
- Chcę, żebyś mnie puścił..
- A co jeśli tego nie zrobię? - zapytał unosząc jedną brew do góry. Spojrzałam na niego ze strachem w oczach.
- Muszę już iść. Zostaw mnie - odparłam próbując wyrwać się z jego uścisku. Niestety - na marne. Był za silny. Zadzwonił dzwonek na lekcje. MinHyuk wiedząc, że nie chcę się spóźnić, ścisnął moja rękę tak mocno, że już po chwili nie czułam palców.
- Ałł - syknęłam z bólu - Puść.. Proszę - łzy napłynęły mi do oczu. Chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie.
- Idź już - szepnął i puścił mnie. Gdy spojrzałam na swoja rękę, przestraszyłam się. Na nadgarstku miałam zaczerwieniony ślad po jego uścisku, a moja dłoń zrobiła się lekko sina. Nie mogłam iść tak na lekcję, więc tę godzinę spędziłam siedząc w łazience. Po jakimś czasie usłyszałam jak ktoś naciska klamkę. Natychmiastowo wytarłam twarz i podniosłam się z podłogi. Siną dłoń schowałam za plecy. Ktoś wszedł. To był JongHyun. Co on do jasnej cholery robi w damskiej toalecie??
Zauważył mnie..
- Płakałaś? - zapytał podchodząc do mnie.
- Nie.. - odparłam cicho pociągając nosem.
- Płakałaś.. - stwierdził - Dlaczego?
- Jeszcze się pytasz? To twoja wina!! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Ej.. - uśmiechnął się podnosząc jedną brew - To nie moja wina.. Że mi się podobasz..
Moje oczy rozszerzyły się do rozmiaru XXXXXXL... Co on właśnie powiedział??
- Aaa.. I dlatego robisz mi krzywdę, tak? - zapytałam złośliwie pokazując mu swoją dłoń. Dotknął jej po czym delikatnie uniósł na wysokość swojej klatki piersiowej. Oglądał ją dokładnie, a ja bałam się, żeby mi jej przypadkiem nie wykręcił.
- Do wesela się zagoi - odparł bez emocji. Puścił moją rękę. Zaśmiałam się rozzłoszczona, wyminęłam typa i wyszłam z łazienki. Chciałam iść do pielęgniarki po jakąś maść na opuchliznę, ale co jej powiem?? "Chłopakowi z mojej klasy nudziło się na przerwie, więc postanowił pobawić się moja ręką"? No bez sensu..
Poprawiłam plecak i podeszłam do szafki po swój płaszczyk. Zamknęłam drzwiczki i opuściłam budynek szkoły. Po chwili wchodziła już do domu.
Zdjęłam buty i odwiesiłam płaszcz na wieszak. Od razu poszłam po apteczkę. Gdy byłam w drodze z łazienki do pokoju moim oczom ukazała się znajoma postać stojąca na schodach.
- C-co ty tu robisz? - zapytałam przestraszona swojego przyjaciela.
- Co TY tu robisz? Zwiałaś z lekcji? Wstydź się - powiedziała rozczarowany opierając się o barierkę z założonymi rekami - Zawsze byłaś pilną uczennicą.. Co się stało? - zapytał tym razem z żalem w głosie i podszedł do mnie.
- To nie tak .. Ja nie uciekłam. Może tak to wygląda, ale tak nie jest.. - tłumaczyłam trzymając cały czas bolącą rękę za plecami.
- Co chowasz za plecami?? Pokaż - rozkazał chwytając moją rękę.
- To nic.. - chciałam go przed tym powstrzymać, ale to na nic. Jest na prawdę silny.
- Jak 'nic'? Masz całą siną rękę!! Kto ci to zrobił? - zasypał mnie pytaniami mój starszy przyjaciel. Ja nie chcąc się przyznać jedynie spuściłam głowę w dół.
- Czy to on? - zapytał spokojnie Min. Przytaknęłam. Było mi wstyd..
- Jak ja go dorwę.. - Min Hyuk wyraźnie się zdenerwował. Nie rozumiem dlaczego. Może fakt, że zrobił to bez powodu, ale to przecież nic poważnego. Tylko troszkę opuchnięte i lekko sine.
- Nie. Zostaw go. To nic nie da.. - prosiłam trzymając go za rękę.
- No dobrze. Ale teraz chodź. Pomogę ci z ta ręka.
Kiwnęłam głową. Min Hyuk wziął ode mnie apteczkę. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Pozwoliłam swojemu przyjacielowi zająć się swoją dłonią. Dokładnie wysmarował mi rękę maścią, przy okazji również ją masując. Byłam mu za to wdzięczna.
- Skończone - poinformował z uśmiechem na twarzy - Nie podziękujesz mi?
- Komawo - podziękowałam delikatnie uśmiechając się. Min wstał i odniósł apteczkę do łazienki. Po chwili wróciła i z powrotem usiadł obok mnie. Tym razem jednak znacznie bliżej niż przedtem. Patrzył na mnie po czym przysunął się jeszcze bliżej i przytulił mnie. Wtulił się we mnie, a swoja ręką gładził moje włosy. Nie wiedziałam co robić - zastygłam w bezruchu. Po chwili, która wydawała się być wiecznością, puścił mnie i odszedł bez słowa. Nie mogłam przyjąć do wiadomości tego co się właśnie stało. Co prawda wcześniej też się przytulaliśmy, ale nigdy w taki sposób. Zamrugałam dwukrotnie, po czym podreptałam do swojego pokoju. Siedziałam tam przez jakiś czas, a następnie wyszłam na balkon. Oparłam się o barierkę, wlepiłam wzrok w jeden punkt w przestrzeni i pogrążyłam się w swoich myślach. Stałam tak i stałam. Po kilku minutach usłyszałam pukanie w szybę..

poniedziałek, 2 czerwca 2014

[CNBlue - MinHyuk] Chcę być twoim Oppą.. Part 1


Bardzo przepraszam za dłuuuugą nie obecność. Mam nadzieję, że ten scenariusz chociaż troszkę to wynagrodzi. A więc, nie przedłużając, ten scenariusz jest kilku częściowy, a to pierwsza z nich. Napisałam go dla mojej cudownej przyjaciółki - Natalii :3


                    ---------------------------------------------------------------------------
Ohh... Już chyba od pół godziny stoję i próbuję pokroić ogórka w plasterki.. Ughh.. Dlaczego  nóż cały czas zjeżdża mi po ogórku?? Dobra... Dość tego. Podeszłam do szafki za mną, wyciągnęłam z niej magiczne urządzenie zwane także tarką i zaczęłam tarkować ogórka w plasterki. 
- W końcu... - powiedziałam z ulgą sama do siebie. Położyłam plasterki na kanapce i zaczęłam jeść. Mmm.. 
 Kiedy skończyłam spojrzałam na zegarek. 07:05. Chyba czas się ubrać. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam ubrania i kosmetyczkę, i poszłam do łazienki się przygotować. Wyszłam jakieś 25 minut później. Miałam jeszcze trochę czasu, więc spakowałam się do szkoły i ogarnęłam trochę pokój. Spojrzałam na zegarek - 07:50.
- O nie... Nie zdążę... - krzyczałam do siebie. Co z tego, że moja nowa szkoła jest tylko dwa budynki dalej?? Tak.. NOWA szkoła. Teraz jestem w drugiej klasie gimnazjum i właśnie zmieniłam szkołę. Oraz miejsce zamieszkania. Teraz mieszkam w Seulu. Zostawiłam za sobą wszystko co mnie dręczyło, męczyło i denerwowało. Teraz zaczynam nowe życie. W nowym mieście. I nowej szkole, która znajduję się DWA budynki dalej... A ja się spóźnię...
Wybiegłam z domu jak poparzona. Rzuciłam się w stronę wejścia do szkoły i odetchnęłam z ulgą spoglądając na zegarek wiszący na korytarzu szkolnym. Uff.. Zdążyłam.. Dzwonek za pięć minut. A ja nie wiem gdzie mam lekcje. Powinnam miec teraz historię. Skierowałam się w stronę sekretariatu. Zapukałam i uchyliłam drzwi.
- Dz-Dzień dobry.. Mam na imię _____. Jestem tu nowa... - powiedziałam nieśmiało, wystawiając zza drzwi tylko głowę.
- Wejdź dziecko - powiedziała kobieta z uśmiechem na twarzy - Co się stało?
- Jak już wspomniałam, jestem nowa. Nie wiem gdzie mam teraz lekcje - odpowiedziałam patrząc w podłogę.
- Z jakiej jesteś klasy?
- II e
- Masz teraz historię w sali 108. Zaprowadzić cię tam? -  zapytała spoglądając na mnie spod okularów. 
- Jeśli można. 
Kobieta podeszła do mnie i powiedziała ciche: "Chodź za mną". Zrobiłam jak kazała. Podeszłyśmy pod drzwi sali od historii. Kobieta zapukała i uchyliła je delikatnie.
- Czy to klasa II e?
- Tak. Aa.. O co chodzi? - zapytała nauczyciel.
Pani sekretarka odwróciła się w moją stronę i dała znak głową, że mam do niej podejść. Tak też zrobiłam. Kobieta otworzyła drzwi szerzej. Weszłam do sali i ukłoniłam się lekko, najpierw nauczycielowi, a potem reszcie klasy.
- To jest nowa uczennica. Będzie się od dzisiaj z wami uczyła - powiedziała kobieta z sekretariatu z uśmiechem na ustach.
- Mam na imię _____ - ukłoniłam się ponownie. Każdy zawiesił na mnie wzrok. Czułam na sobie dziesiątki par oczu. Speszyłam się i spuściłam głowę w dół. Spojrzałam na nauczyciela błagalnie. Delikatnie kiwnął głową i ręką wskazał ławkę, przy której mam usiąść. Zajęłam miejsce i zaczęłam przygotowywać się do lekcji. 45 minut zleciało jak z bata strzelił. Wyszłam na przerwę. Znów nie wiedziałam gdzie znajduje się sala lekcyjna, więc po prostu ruszyłam za klasą. Teraz miałam mieć zajęcia plastyczne. Jakoś nikt nie był specjalnie zainteresowany moja obecnością. Nie przejęłam się tym zbytnio. Szczerze mówiąc - byłam już do tego przyzwyczajona. Wyciągnęłam z plecaka kartkę z moim planem lekcji i zorientowałam się, że dzisiaj kończę o 14:30. Westchnęłam lekko, przeanalizowałam plan i schowałam go z powrotem do plecaka. Zdzwonił dzwonek i razem z klasą weszłam do sali. Gdy wszyscy zajęli miejsca, ja poczekałam, aż nauczycielka wyznaczy mi miejsce.
Ta lekcja, zarówno ja i reszta, minęły bardzo szybko. Ze względu na to, że był dopiero początek roku szkolnego i pogoda dopisywała, nie brała z domu kurtki, a co za tym idzie - nie musiałam iść do szafki. Wyszłam ze szkoły poprawiając plecak. Po opuszczeniu terenu szkoły, stanęłam przed bramą. Spojrzałam w niebo, zamknęłam oczy i delikatnie uśmiechnęłam się do siebie z myślą: "Wszystko będzie dobrze". Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po niebie. Było niesamowicie czyste. Zero chmur.. Nic.. 
- Ałłł.. - jęknęłam cicho patrząc na chłopaka, który 'niechcący' na mnie wpadł. Był on z nie dużą grupka kolegów. Bardzo głośno rozmawiali i śmiali się. Zmarszczyłam brwi i dmuchnęłam we włosy, aby nie wchodziły mi w oczy. Chłopak spojrzał na mnie. Uśmiechnął się łobuzersko i zaśmiał pod nosem.
- Przepraszam.. - powiedziała szyderczo i ukłonił się lekko. Wywróciłam oczami i ruszyłam w kierunku domu. Byłam trochę zirytowana zachowaniem tego chłopaka. Nie sądziłam, że może być tak nie miły wobec mnie. Weszła do mieszkania i zaczęłam odrabiać lekcje. Po skończeniu spojrzałam na zegarek - 16:27. "Hmm.. Nie źle" - pomyślałam. Poprawiłam kucyk i usiadłam na łóżko. Spojrzałam w sufit i zastanawiałam się co mogę jeszcze dziś zrobić, żeby się nie nudzić. Rozejrzałam się po pokoju i postanowiłam go posprzątać. Gdy skończyłam, otworzyłam balkon, aby trochę wywietrzyć pomieszczenie. Stanęłam na środku pokoju, rozejrzałam się i stwierdziłam, że jest idealnie. Byłam zadowolona ze swojej roboty. Przeciągnęłam się... i nagle wpadłam na 'szalony' pomysł. 18:53. Wzięłam swój portfel, zbiegłam na dół, założyłam buty i wybiegłam z domu. Jeszcze przed wyjsciem poinformowałam mamę, że wychodzę. 
- Ahh.. Jak dobrze jest mieszkać w centrum miasta.. Wszystko jest pod ręką - powiedziałam do siebie, zbliżając się do ogromnego centrum handlowego. Z uśmiechem na twarzy przekroczyłam próg budynku. Byłam wniebowzięta. Weszłam w głąb i spojrzałam na plan centrum. Mapa była na prawdę duża. Było Umieszczone na niej rozmieszczenie poszczególnych sklepów. Było ich mnóstwo. Od spożywczych po te z markowymi ubraniami. To był mój malutki świat. Po chwili na planie dostrzegłam cel swojej 'wyprawy'. Sklep kosmetyczno-fryzjerski. Wjechałam windą na 9 piętro i weszłam do sklepu, w którym miałam zrobić zakupy. Po ich zakończeniu opuściłam centrum handlowe i wróciłam do domu. Przebrałam się i przystąpiłam do działania. A więc, ze względu na to, że od zawsze chciałam mieć prostą grzywkę - tak zrobiłam. Przy okazji 'zabawy' z nożyczkami, pocieniowałam sobie włosy. Następnie nałożyłam na nie brązową farbę do włosów i odczekałam określony czas. Gdy skończyłam farbować przyszedł czas na punkt kulminacyjny mojego 'szalonego' pomysłu. Wzięłam piankę koloryzującą i zrobiłam sobie niebieskie pasemko. Ułożyłam włosy. Byłam szczęśliwa, że wszystko poszło po mojej myśli. Uroczyście ogłaszam, że mój 'niecny' plan się powiódł. Z ogromnym uśmiechem na twarzy i wypiętą piersią do przodu wyszłam z łazienki i skierowałam się w prost do swojego azylu. Podeszłam do biurka, spojrzałam na ramkę stojącą na nim. Podniosłam ją i uśmiechnęłam się do zdjęcia, a którym widniało zdjęcie mojego największego idola - mojego przyjaciela, MinHyuk'a. Tęskniłam z nim. Teraz jest w Chinach, obiecała, że niedługo przyjedzie. Miałam nadzieję, że dotrzyma słowa. Zaśmiałam się. Nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi mojego pokoju. Natychmiast odstawiłam zdjęcie na miejsce i opierając się o biurko, odwróciłam się w stronę wejścia do mojego pokoju.
- _____, posprzątałaś ła... - to była mama - Co ty zrobiłaś?? - podeszła do mnie i chwyciła za niebieskie pasemko na włosach - Sama to zrobiłaś?? - zapytała zdezorientowana. 
- Tak... - odparłam przełykając głośno ślinę. 
- Ładnie ci wyszło - zaśmiała się - ale i tak musisz posprzątać łazienkę.
- Poczekaj!! Nie jesteś zła?? - zapytałam zdziwiona. Myślałam, że na mnie nakrzyczy za to, że nie spytałam ja o zgodę.
- Nie.. Dlaczego?
- No bo nie spytałam czy mogę..
- Jeśli ci się podoba, to mi nic do tego. To twoje włosy i twoja decyzja - uśmiechnęła się i wyszła.
     Rano obudził mnie budzik. Spojrzałam na godzinę - 07:00. Wstałam i poszłam się przygotować. Wróciłam do pokoju, ubrałam mundurek i podeszłam do lustra, aby sprawdzić czy wszystko jest okej. Prosta grzywka delikatnie zasłaniała oczy, a niebieskie pasemko widniało na tle brązowo-czekoladowych loków lekko opadających na moje ramiona i zwisały do łokci. Poprawiłam mundurek i zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. Gdy skończyłam poszłam umyć zęby, następnie założyłam buty, wzięłam plecak i wyszłam do szkoły. Zatrzymałam się przed bramą i westchnęłam. Moje serce zaczęło bić szybciej. Spojrzałam na zegarek - 07:55. Wciągnęłam powietrze przez nos i powili wypuściłam je ustami. Ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Weszłam do budynku i już na wstępie usłyszałam za sobą teksty takie jak: "jakie włosy" albo "co za dziwak". Nie przejęłam się tym zbytnio. Podeszłam do swojej szafki i zostawiłam tam swój płaszczyk. Zamknęłam ją i chciałam iść pod salę, w której powinnam mieć teraz angielski. Niestety ktoś zatarasował mi drogę. Spojrzałam na tę osobę. To był ten chłopak, który na mnie wczoraj wpadł. Kojarzyłam go skądś jeszcze. Ahh.. tak. Chodzi ze mną do klasy. Siedzi przede mną na historii. 
- Hej mała - powiedział z ogromna pewnością siebie w głosie.
- Jestem _____, a nie 'mała' - odparłam trochę naburmuszona.
- Wiem. Hmm.. Nowa fryzura?
Wywróciłam oczami. Wyminęłam go i ruszyłam przed siebie. Chłopak natychmiastowo podszedł do mnie i objął ramieniem. To była przesada. Odepchnęłam jego rękę, ale on nie dawał za wygraną. 
- Przestań! - krzyknęłam cicho. 
- O co ci chodzi? Przecież ja nic nie robię.. - odparł z teatralnym zdziwieniem. "Taa.. Na pewno" - pomyślała. Co za nieznośny typ. Zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do sali. Usiadłam w przed ostatniej ławce w rzędzie pod ścianą. Przede mną siedział jakiś chłopak. Rozpoznałam go - to był jeden z kolegów tego gościa co mnie zaczepiała przed lekcją. Natomiast ja siedziałam z dziewczyną o imieniu Sang. Całkiem miła osoba. Nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność. Dzięki temu dowiedziałam się jak ma na imię ten nachalny chłopak - JongHyun, a jego kolega, który siedzi przede mną to YongHwa. Kiedy nauczycielka skończyła sprawdzać obecność, JongHyun niezauważalnie przesiadł się do swojego towarzysza przede mną. Moje mysli były takie: "Boże.. Tylko nie on". Próbowałam skupić się na lekcji. Ale się nie dało. Sang też była zdenerwowana tak jak ja. Chłopaki przez całą lekcję odwracali się do nas. Kilkukrotnie zostawała im zwrócona uwaga nie tylko przez nas, ale równiez przez nauczycielkę. Niestety oni nie słuchali.
- Odwróć się w końcu!! - nie wytrzymałam i krzyknęłam na JongHyun'a. On tylko uśmiechnął się do mnie i poczochrał po włosach, na co ja zareagowałam piskiem.
- Co się dzieję? - zapytała zdenerwowana pani Park.
- Chłopaki nie dają nam się skupić na lekcji - odparła Sang.
- Chłopaki!! Podryw po lekcji - na słowa nauczycielki każdy zaczął się śmiać. Natomiast mi i Sang nie było do śmiechu. Zadzwonił dzwonek. Czym prędzej wybiegłam z sali. Ruszyłam w kierunku pracowni biologicznej. JongHyun podszedł do mnie i oparł się ręką o ścianę tak, że stał na przeciwko mnie. Próbowałam nie zwracać na niego uwagi. Spuściłam głowę w dół.
- Hejj - mruknął Jong. Nic nie odpowiedziałam i odwróciłam się do niego tyłem z zamiarem odejścia kawałek dalej. Poczułam jak łapie mnie za ramię i odwraca w swoja stronę.
- Ałłłł... - jęknęłam marszcząc brwi.
- Mianhe - odparł z lekkim uśmiechem na twarzy.
- To nie śmieszne. Odczep się ode mnie - odparłam i odeszłam od niego. Przez resztę przerwy rozmawiałam z Sang. Biologia minęła dość szybko. Jeszcze tylko kilka lekcji i mogę iść do domu.
   W końcu... Doczekałam się. Poszłam do szafki po płaszcz, a następnie wyszłam ze szkoły. Nagle ktoś do mnie podbiegł i objął ramieniem. 
- Hej słodka.. Odprowadzić cię do domu? - to był JongHyun. No kto by się spodziewał..?
- Nie trzeba. Mieszkam blisko - odparłam oschle. Już z nim nie walczyłam i nie próbowałam sie odsuwać. Nie wygrałabym. 
- I tak cię odprowadzę.
- Czego ty ode mnie chcesz? Mówiłam ci, żebyś się ode mnie odczepił! - bożę co za człowiek.
- Przestań - zaśmiał się - Przecież ja chcę tylko dotrzymać ci towarzystwa.
- Ale ja nie chcę twojego towarzystwa - krzyknęłam -  Odczep się ode mnie raz na zawsze!!
Nagle jakaś inna osoba do mnie podbiegła i objęła ramieniem:
- Hej kochanie...
                -----------------------------------------------------------------------------


Mam nadzieję, że się podobało :D
Kolejna część pojawi się już niedługo..
Tak myślę........ ;)

środa, 23 kwietnia 2014

[EXO - Baekhyun] Kocham cię. Zrozum.. Proszę

Witam ponownie!!
Ostatni post był 10 dni temu... Miał być wcześniej, ale jakoś nie mogłam się zebrać do napisania czegoś.
Nie przedłużając (bo i tak nie wiem co pisać ^-^), życzę miłego czytania i... jak zwykle mam nadzieję, że się Wam spodoba.
;)
____________________________________________





    
     Był jesienny, lecz ciepły poranek. Obudziły cię delikatne
promienie słońca, wpadające przez okno w prost do twojego pokoju.
Świeciły ci prosto w twarz, więc nie pozostało ci nic innego jak tylko
otworzyć oczy. 
Leżałaś tak chwilkę zastanawiając się co będziesz dzisiaj robiła. 
W żadnym wypadku nie chciałaś zmarnować tak cudownego
dnia. Co prawda żyłaś każdym dniem jakby miał być twoim ostatnim, ale
gdzieś w głębi duszy czułaś, że dzisiejszy będzie inny, niezwykły.
     Wstałaś z łóżka, poszłaś do łazienki odpowiednio się przyszykować.
Następnie poszłaś do kuchni zjeść śniadanie przygotowane przez twoją
mamę. Po posiłku poszłaś się u brać po czym wyszłaś z domu
uprzednio informując mamę o swoim wyjściu. Ruszyłaś w stronę miasta.
Dzień był jeszcze ładniejszy niż ci się wydawało. Słońce ogrzewało
twoją twarz, zaś delikatny wietrzyk sprawiał, że czułaś się wolna..
Nagle usłyszałaś dzwoniący telefon. Odebrałaś: 
- Halo?
- Halo? ____? - nie miałaś zielonego pojęcia kto to był, ale jego
głos brzmiał znajomo.
- Tak. O co chodzi? Z kim mam przyjemność rozmawiać?- zapytałaś
zdziwiona.
- To ja Baekhyun - odparł znajomy głos. Od razu skojarzyłaś osobę, z
którą właśnie rozmawiasz. To Byun Baekhyun. Twój stary...
'przyjaciel'. Przyjaźniłaś się z nim od.. zawsze.
Praktycznie każdą chwilę waszego życia spędzaliście razem. Zawsze
się śmialiście, nawet z najmniejszej głupoty.Byliście nierozłączni.
Aż do czasu... 
Kiedy wyjechałaś z rodzicami na rok do innego miasta, wasz kontakt po
niedługim czasie się.. zerwał. 
 Pisałaś do niego masę listów, ale na żaden nie dostałaś
odpowiedzi. Po pewnym czasie zorientowałaś się, że Baekhyun znalazł
sobie nowe towarzystwo, przez co bardzo się zmienił. Nie tylko z
wyglądu, ale także z charakteru. Niestety na gorsze...
Po roku czasu wróciłaś znów do Seulu. Jednak Baekhyun'a nie
odzyskałaś. Nie miałaś nikogo z kim mogłabyś się spotkać,
porozmawiać, wyżalić się... Baekhyun BYŁ twoim jedynym przyjacielem i
tak po prostu cię zostawił. Gdy po powrocie do Seulu wróciłaś także do
szkoły i zobaczyłaś go na przerwie z bandą tych
"super,najlepszych" dzieciaków , których to rodzice
mają kasy po dziurki w nosie, pomyślałaś, że to tylko chwilowe i zaraz
mu przejdze. Jednak myliłaś się. 
Na każdej przerwie, gdy tylko nadarzyła się okazja podejścia do niego i 
porozmawiania, on za każdym razem patrzył na ciebie krzywym wzrokiem i 
po chwili odchodził. Później sobie odpuściłaś. Mogłaś liczyć już tylko na siebie.
Więc bardzo dziwnym było dla ciebie, że zadzwonił. 
No bo to trochę dziwne, że po prawie dwóch latach 'obudził się' i przypomniał
sobie o twoim istnieniu.
- Aa.. To ty.. - powiedziałaś gorzko - Czego
chcesz? 
- Chciałem cię zapytać czy miałabyś czas się dzisiaj spotkać? -odparł 
bardzo pewnym siebie głosem. Nigdy nie był, aż tak pewny siebie.
- Może i miałabym czas, ale nie wiem czy chcę go spędzać z TOBĄ -
dalej mówiłaś bez emocji.
- Oj, no weź... Nie bądź taka złośliwa - odparł z ironicznym smutkiem
w  głosie. To był strasznie irytujące.
- Co mam wziąć? Dlaczego niby miałabym nie być złośliwa, co? -
teraz już zaczęłaś krzyczeć - Przez ten cały czas miałeś mnie
gdzieś i nagle się budzisz, przypominasz sobie o moim istnieniu i
dzwonisz prosząc o spotkanie jakby nigdy nic!!? No i jak mam nie być
złośliwa?! Powiedz mi, bo ja nie rozumiem!!!!
Cisza. Zwyczajnie nie słychać było nic. Jeśli jest taki mądry to nich
ci wytłumaczy o co mu chodzi.
- No co? Zatkało kakao? - nie rozumiałaś  W OGÓLE jego idiotycznego
zachowania - taki mądry, ma tyle do powiedzenia, a tu cisza.
- Nie krzycz już na mnie! - sam cicho krzyknął - no bo ja... to nie jest
rozmowa na telefon. Możesz się ze mną spotkać? - zapytał tym razem
troszkę ciszej i z wyraźnym żalem w głosie.
- Po co mam się z tobą spotykać? Nie chcę być niemiła, ale jakoś nie
specjalnie mam ochotę się z tobą widzieć - wciąż byłaś na niego
zła.
- Ja wiem ... nie zachowałem się jakoś specjalnie po twoim powrocie, ale
właśnie to chcę naprawić. Proszę cię. ____.. Daj mi szansę.
Przecież każdy na nią zasługuję - teraz już nie był taki jak na
początku waszej rozmowy. Nie był ironiczny i denerwujący. W jego głosie
było słychać żal, smutek... 
- Ehhhhh - westchnęłaś ciężko - I co ja mam zrobić? No dobra.. Jeśli
tak strasznie ci zależy na tym spotkaniu to spotkajmy się, ale jeśli
okaże się, że to jakiś zakład albo mnie wystawisz to już nigdy ci
niewybacze. Choć byś błagał przede mną na kolanach to NIGDY nie
dostaniesz ode mnie przebaczenia. NIGDY.. - ostrzegałaś i miałaś zamair
dotrzymać danego słowa.
- Chincha? Dziękuję. To nie jest żaden zakład ani nic w tym stylu.
Zobaczysz tym razem cię nie zawiode - cieszył się do telefonu jak
dzieciak... i takiego właśnoe go znałaś - radosnego i roześmianego na
wszystkie strony Baekhyun'a.
- No i ja mam nadzieję. Ale gdzie i o której godzinie chcesz się
spotkać? - zapytałaś z nadzieją rysowaną na twarzy.
- Jak możesz to za 10 minut pod szkołą. Pasuje? 
- Tak. 
- To do zobaczenia - odpowiedział wesoło po czym od razu się
rozłączył. 
Około 6-7 minut później byłaś już w umówionym miejscu. 
Z daleka dostrzegłaś Baekhyun'a. Co najdziwniejsze, nie był ubrany tak jak
chodzi normalnie po szkole. Czarna, skórzana kurtka i spodnie do kompletu
chyba zostawił w domu -  i bardzo dobrze. Wolałaś go w wersji z przed
twojego wyjazdu - kolorowe dżinsy, biała koszulka, zwykłe trampki. To był 
TWÓJ Baekhyun. 
- Co ty chciałeś mi wyjaśniać? - zapytałaś podchodząc do niego. Nie
chciałaś naruszać jego tzw. przestrzeni osobistej, więc stałaś około
pięć metrów od niego. 
- Annyeong. Ja chciałem ci wszystko od początku wytłumaczyć.. dlaczego
cię unikałem, dlaczego tak cie traktowałem. Na prawdę chciałbym
odbudować  to co zniszczyłem - byłaś zaskoczona.. On nigdy nie mówił
do ciebie w ten sposób, a tym bardziej nie spodziwałaś się, że powie
coś takiego po tym całym "praniu mózgu", które przeszedł po
twoim wyjeździe.
- No to tłumacz. Ale za nim zaczniesz chciałam ci powiedzieć, że ja
też nie jestem bez winy. To po MOIM  wyjeździe ci debile zrobili ci
pranie mózgu. Może gdybym nie wyjechała to wszystko byłoby jak dawniej
- miałaś wyrzuty sumienia. Zaczęłaś się obwiniać o rozpad waszej
przyjaźni.
- Może masz troche racji, ale to nie ty mnie unikałaś tylko ja ciebie.
Bardzo cię za to przepraszam. Ja.. po prostu nie miałem odwagi do ciebie
podejść i spojrzeć ci prosto w oczy.
- Ale .. dlaczego? Czy ja cię... jakoś zraziłam do siebie? 
- Nie.. Absolutnie. Wręcz przeciwnie. Bo ... widzisz... Przed twoim
wyjazdem niezdążyłem ci czegoś powiedzieć  - spuścił głowę w
dół.
- Mów - dodałaś bez emocji.
- Ja .. Kocham cię ____. Tego ci nie powiedziałem. Gdy wyjechałaś ja...
czułem się opuszczony, samotny ... I przez to uległam pod presją
otoczenia. Wpadłem w niewłaściwe towarzysto, a gdy wróciłaś bałem
się spojrzeć ci w oczy. Bałem się odrzucenia z twojej strony - gdy tak
mówił i mówił nie mogłaś uwierzyć w jego słowa. To było.. takie
piękne. Takie wzruszające, ale ty niechciałaś się teraz przed nim
popłakać. Na chwilę zwątpiłaś w jego słowa. Przez tą jedną chwilę
wydawało ci się, że coś tu nie gra, ale nie wiedziałaś co. Jednak chwile
później twoje wątpliwości się rozwiały. 
Poczułaś takie delikatne ukłucie w serduszku i wtedy zrozumiałaś, że
tak na dobrą sprawe to ty też go kochasz. 
- Naprawde? Kochasz mnie? - łezka zakręciła ci się w oczku.
- Tak ____. Jeśli nie wierzysz mogę ci to udowodnić.
- To udowodnij - uśmiechnęłaś się do niego.
Baekhyun od razu podszedł bliżej ciebie i dwoma rękoma uchwycił twoją
twarzy. Przysunął swoją do twojej i wyszeptał patrząc ci prosto w
oczy:
- Ja na prawdę cię kocham ____. Zrozum.. Proszę ..
Po chwili złożył na twoich ustach delikatny, bardzo czuły pocałunek.
Niby ledwo dotknęliście się ustami, ale było czuć tą czułość od
niego w stosunku do ciebie. Gdy rozłączył wasze usta spojrzał ci prosto
w oczy, a łzy spływały po jego policzkach.
Zaniepokoiłaś się trochę.
- Baekhyun.. Co się stało? Nie płacz.
- Bo ja tak mocno cię kocham. Niechcę, żebyś mnie zostawiała już
nigdy więcej. Ja na prawdę chcę być już zawsze z tobą, .. przy tobie.
Prosze nie zostawiaj mnie. 
Łzy lały mu się z oczu strumieniami. Nie wiedziałaś co masz robić.
- Spokojnie. Nie zostawię cię. Też cię kocham. Też chcę
być już zawsze z tobą. Proszę, nie płacz już. 
Zaczęłaś panikować, a Baekhyun jak płakał tak płacze. To jest
straszne uczucie widzieć osobę, którą się strasznie kocha i nie móc
nic zrobić, żeby przestała płakać.
Wtem (!) wpadłaś na genialny pomysł. Bez chwil zastanowienia podeszłaś
jeszcze bliżej niego po czym zawiesiłaś się rękoma na jego szyi i
zaczęłaś całować jego usta z bardzo dużym uczuciem. Baekhyun
natychmiast się uspokoił. Objął cie w pasie i podniósł po czym ty
delikatnie podskoczyłaś i nogami objęłaś jego pas. Przytuliłaś się
do niego bardzo, bardzo mocno. Czując jego tak bliską obecność,
oparłaś głowę o jego ramię i po chwili już spałaś. 
Baekhyun nie chcąc cię budzić, zaniósł cię do twojego domu. Drzwi
otworzyła mu twoja mama. Nic nie mówiąc, z uśmiechem na twarzy
wskazała  chłopakowi drogę do twojego pokoju. On wszedł do niego,
położył cię na łóżko i delikatnie pocałował cię w policzek. Dalej spałaś.
Obudziłaś się rano. Wtulona w swojego chłopaka, który leżał tyłem do
ciebie. Po chwili odwrócił się w twoja stronę i uśmiechnął
promiennie. Odpowiedziałaś tym samym. 
Byłaś jeszcze troszkę zmęczona, więc zamknęłaś jeszcze na chwilkę
oczy. Baekhyun pocałował cię w czoło i przysunął się bliżej do
ciebie. Czując jego zapach i bliskość - zasnęłaś. 
Chciałaś, żeby zostało tak już na zawsze.  

________________________________________________________

Dobra... (?)
Albo mi się wydaje, albo opowiadanie wyszło o wiele krótsze niż miało być ....
To takie dziwne uczucie, gdy piszesz i wydaje ci się, że akcja toczy się w nieskończoność, a kiedy przychodzi do publikowania to ona jest tysiąc razy krótsza 0.o
No okk..
A tak ogólnie to jeśli się Wam podobało to proszę o komentarz.
A jeśli się Wam nie spodobało to... też proszę o komentarz i wtedy,ewentualnie, będę próbowała się poprawić.
Następnego posta postaram się dodać już nie długo.
Mam nadzieję, że miło się Wam czytało :)

niedziela, 13 kwietnia 2014

[EXO - Sehun] Zostań ze mną na zawsze

Witajcie!!!
A więc zainspirowana troszkę własną historią i czymś co nagle wpadło mi do głowy, powracam z nowym opowiadaniem. Już prawie na wstępie chciałabym Was bardzo przeprosić za moją nieobecność na blogu przez dosyć długi okres czasu, ale teraz postaram się częściej coś dodawać i myślę, że zacznę też pisać yaoi.

Wracając do nowego opowiadanka, które dla Was napisałam, myślę, że jest trochę dłuższe od poprzedniego i tym razem jest napisane z myślą o Sehunie, który obchodził wczoraj swoje 20 urodziny. Tak więc zapraszam do czytania i mam nadzieję, że się Wam spodoba.
:)

____________________________________________




      Zabrałaś większość swoich rzeczy z domu, włożyłaś je do samochodu, pożegnałaś się z rodzicami i ruszyłaś. Byłaś szczęśliwa, że w końcu mogłaś pojechać do swojego nowo zakupionego mieszkania w Seulu.
     Po dotarciu na miejsce, zostawiając wszystko w samochodzie, wbiegłaś do domu. 'Jejku... Jak tu pięknie' - pomyślałaś. Podeszłaś do okna w kuchni. Miałaś widok na park, w którym wszystko zaczęło już powoli zakwitać. Odeszłaś od niego i zaczęłaś wchodzić do każdego z pomieszczeń z jeszcze większą ciekawością i zachwytem. Miałaś dwa nie duże pokoje, sporą kuchnię, łazienkę i mały korytarzyk. Największe jednak wrażenie zrobiła na tobie sypialnia. Była jeszcze lepsza niż sobie wyobrażałaś. Na wprost wejścia było duże okno z widokiem na jedną z głównych ulic Seulu. Ściany boczne były w kolorze jasnego wrzosu, a te prostopadłe do nich w odcieniu delikatnego różu. Przy lewej ścianie stało ogromne, białe łóżko, po jednej jego stronie komoda, a po drugiej duża szafa. Na ścianie równoległej wisiał wielki telewizor, a pod nim podświetlany kominek elektryczny. Reszta powierzchni ściany była pusta. Mogłaś tam powiesić jakieś obrazy, zdjęcia... Do tego wszystkiego panele w różnych odcieniach drewna i nieduży okrągły dywan po środku pokoju. Było idealnie. 
     Położyłaś się na pięknie zaścielone łóżko ze stertą poduszek i odpłynęłaś... Jak się okazało prawie dosłownie, bo łóżko było wodne. Podniosłaś się do siadu skrzyżnego i w tym momencie zaczęłaś żałować, że przyjechałaś tu tylko na weekend.
     Zeszłaś z łóżka i zaczęłaś wszystko dokładnie przeglądać. Czułaś się jak w raju. Brakowało ci tylko jednego... Kogoś kto będzie cię kochał nie zależnie od tego co się wydarzy. Kogoś kto będzie się tobą opiekował. Kogoś przy kim będziesz budziła się rano ze świadomością, że już nigdy nie będziesz sama...
     Ponownie podeszłaś do okna w kuchni i wyjrzałaś przez nie. Na jednej z ławek dostrzegłaś młodą dziewczynę. Po chwili podszedł do niej chłopak. Dziewczyna wstała i z wielkim uśmiechem na twarzy rzuciła się z otwartymi ramionami na swojego wybranka. Pocałowali się czule.
Widząc to uśmiechnęłaś się sama do siebie, a łza spłynęła ci po policzku. Otarłaś ręką słoną krople z twarzy i odchodząc od okna, zajrzałaś do lodówki. Była pusta. Wzięłaś torebkę i wybiegłaś z budynku. Stanęłaś przed nim i zaczęłaś się rozglądać we wszystkie strony, z nadzieją, iż ujrzysz jakiś sklep spożywczy. Niestety...Nic z tego.
     Ruszyłaś przed siebie. Szłaś i szłaś, aż w końcu zauważyłaś jakąś restaurację. Stanęłaś. Spojrzałaś na zegarek. Była godzina 18:57. Podeszłaś bliżej drzwi jadłodajni i sprawdziłaś godziny otwarcia. 'Czynne do późna...' - pomyślałaś. Weszłaś do środka i zamówiłaś danie polecone przez kasjerkę. Usiadłaś przy stoliku nie daleko wyjścia i czekałaś. Nie trwało to zbyt długo - około pięciu minut. Kelner podała ci zamówienie. Zaczęłaś jeść. Po chwili ktoś wszedł do restauracji. Podniosłaś wzrok z ciekawości i ujrzałaś chłopaka. Lecz on nie był zwykły. On był inny niż każdy. Był... Taki... Przystojny i jednocześnie uroczy. Miał nieskazitelną cerę. Jego śliczna twarzyczka odwróciła sie w twoją stronę, a jego ciemne jak noc oczy patrzyły wprost na ciebie. Nie wiedziałaś co robić. Mimowolnie wytrzeszczyłaś oczy, dokańczając wciągnie makaronu do ust. Chłopak usmiechną się promiennie i powrócił do zamawiania posiłku.
     Po skończeniu jedzenia, siedziałaś jeszcze chwilkę przy stoiku. Wstałaś i wyszłaś, uprzednio dziękując i życząc miłego wieczoru.
Stanęłaś przed budynkiem zastanawiając się, w którą stronę powinnaś się udać, aby trafić do domu. Po chwili posmutniałaś i spuściłaś głowę w dół. Nie dość, że byłaś w zupełnie obcym ci mieście, to jeszcze nie wiedziałaś jak masz wrócić do domu. Nie znałaś tu nikogo, bo dopiero drugi raz jesteś w Seulu. Nie wiedziałaś co masz robić, a jeszcze na dodatek robiło się późno i ciemno. Z tego całego stresu, aż ci z oczu łzy poleciały.
- Coś się stało? - zapytała osoba stojąca obok ciebie. Odwróciłaś głowę w stronę tego kogoś. To był on. To ten chłopak.
- Nie - odparłaś ocierając łzy.
- Na pewno? - zapytał.
- Na pewno - odpowiedziałaś z lekkim oburzeniem w głosie.
- No dobrze. Nie chciałem być nachalny. Przepraszam - powiedział odchodząc.
- Nie! Poczekaj! - krzyknęłaś zatrzymując go. Chłopak odwróciła się w twoja stronę.
- Tak? - spytał.
- To ja przepraszam - czułaś jak się rumienisz.
- Spokojnie. Rozumiem cię. Pomóc ci w czymś?
- Yyy... W sumie to tak. Bo wiesz.. Zgubiłam się. Jestem tu dopiero drugi raz, Nie znam tu nikogo, nie wiem, w którą stronę mam iść, żeby trafić do domu.. - mimowolnie przyspieszyłaś do tego stopnia, że sama nie wiedziałaś co mówisz.
- Uspokój się już. Nie płacz. Pomogę ci. Wiesz na jakiej ulicy znajduje się budynek, w którym mieszkasz? - chłopak wyraźnie ci współczuł.
- Tak - powiedziałaś, po czym podałaś mu swój adres. Nieznajomy zaprowadził cię pod wskazany budynek.
- Czy to ten blok? - zapytał chłopak.
- Tak. Bardzo dziękuję ci za pomoc. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - podziękowałaś po czym pokłoniłaś się mu lekko.
- Nie ma za co - uśmiechną się do ciebie - zawsze do usług - mówiąc to wręczył ci karteczkę ze swoim numerem telefonu. W tym momencie serce zaczęło ci bić mocniej. Uśmiechnęłaś się do niego, po czym znów oblałaś się rumieńcem. Spuściłaś głowę w dół.
- Jak masz na imię? - zapytał chwytając cie delikatnie za podbródek i unosząc twoją głowę do góry.
- _____ - odpowiedziałaś nieśmiało patrząc mu prosto w oczy.
- Bardzo ładnie. Ja jestem Sehun - powiedział dalej uśmiechając się do ciebie. Znów spuściłaś głowę w dół. On podszedł bliżej ciebie. Spojrzałaś na niego momentalnie. Złapał cie w pasie i przysunął tak blisko, że wasze ciała stykały się ze sobą. Przytulił cie delikatnie. Przyznasz, że to było bardzo miłe uczucie, ale nie znałaś go prawie wcale. Lekko odepchnęłaś go od siebie.
- P..Przepraszam. Ja.. nie chciałem.. - przepraszał Sehun.
- Nie przepraszaj - wydusiłaś oschle - Dobranoc.
- Dobranoc - powiedziała troszkę jakby przygnębiony.
     Weszłaś do mieszkania, zdjęłaś płaszcz i buty, i rzuciłaś się na łóżko z torebką w ręku. 'Ciekawe co on chciała zrobić? Co by było, gdybym go jednak nie odepchnęła? Czy ja się mu podobam? Niemożliwe..' - zastanawiałaś się.
W końcu postanowiłaś zadzwonić do Sehuna, z prośba o spotkanie się jutro. Oczywiście, z radością w głosie, zgodził się. Umówiliście się na godzinę 13:00 u ciebie w mieszkaniu.
Chwilkę później poszłaś do łazienki się odświeżyć. Po wyjściu z niej, od razu poszłaś spać.
     Obudziłaś się o godzinie 09:00. Poszłaś do łazienki przygotować się na spotkanie z Sehunem. Gdy już wykonałaś te czynności, poszłaś do samochodu po swoje rzeczy. Idąc z ostatnimi dwoma najcięższymi kartonami, nagle straciłaś równowagę. Kartony poleciały na bok, a ty upadłaś na kogoś. Otworzyłaś oczy i pod sobą ujrzałaś ... Sehuna. Wstałaś i zaczęłaś go przepraszać.
- Już nie przepraszaj - parsknął śmiechem - Przecież nic się nie stało.
- Na pewno? - zapytałaś trochę przestraszona.
- Tak. Chodź! Pomogę ci z tym - powiedział widząc jak podnosisz z ziemi kartony. Wziął je od ciebie i już po chwili byliście przed drzwiami do twojego mieszkania.
- Tak w ogóle to co tu robisz tak wcześnie? Byliśmy umówieni na 13:00, a jest 11:43 - zapytałaś wchodząc do domu.
- Chciałem ci zrobić niespodziankę i przyjść wcześniej, ale jeśli moja obecność ci przeszkadza to mogę iść do domu i wrócić za godzinę - wyjaśnił.
- Nie. Nie chodzi o to, że twoja obecność mi przeszkadza. Po prostu nie spodziewałam się ciebie wcześniej - odparłaś z uśmiechem na twarzy.
- Rozumiem - zaśmiał się - a po co chciałaś się spotkać?
Na początku chciałaś się z nim spotkać po to, aby wyjaśnić to co stało się wczoraj przed twoją klatką, ale ostatecznie stwierdziłaś, iż Sehun działał pod wpływem impulsu i to nic dla niego nie znaczyło. Postanowiłaś nie poruszać tego tematu.
- Chciałam cie zapytać czy miałabyś czas dzisiaj, żeby pokazać mi trochę okolice? Nie chciałabym się znów zgubić, gdy przyjadę tu następnym razem - wyjaśniłaś.
- Hmm..Czy miałbym czas? Dla ciebie zawsze - uśmiechnął się - Tylko.. jak 'następnym razem'? Nie zostajesz tu na stałe? - zapytała trochę zdziwiony.
- Nie. Muszę wracać do domu. Uczyć się.
- A kiedy wyjeżdżasz? - zapytał z lekkim smutkiem w głosie.
- Jutro - odparłaś.
-Jak to? Już jutro? - wciąż był smutny.
- No tak. Ale nie martw się. Za tydzień też... - przerwałaś sama sobie.
- Co w następnym tygodniu? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Dlaczego się tak dziwnie zachowujesz? - nie rozumiałaś jego zachowania. Przecież byliście tylko znajomymi, a on zachowywała się jakbyście byli dla siebie kimś więcej. Oczywiście. Chciałaś tego.. I to nawet bardzo. Bo w końcu podoba ci się. Ale wiedziałaś, że najpierw musisz go lepiej poznać.
- Jak dziwnie? Przecież nic takiego nie zrobiłem - był jednocześnie zdziwiony i rozbawiony tym co do niego mówisz.
- No tak ... Ja mówię ci, że jutro wyjeżdżam, a ty zachowujesz się jakbyśmy znali się od nie wiadomo kiedy. Dlaczego? - wytłumaczyłaś z lekkim oburzeniem w głosie.
- Bo cię lubię - zaśmiał się - I to nawet bardzo - podszedł bliżej ciebie. Znów tak jak wczoraj złapała cię w pasie i przysuną bardzo blisko do siebie. Położyłaś głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchałaś się w bicie jego serca.
- Ale ty mnie nie znasz - powiedziałaś po chwil odsuwając się od niego.
- Może i nie znam, ale wiem, że jesteś inna.. Wyjątkowa..
Ty tylko uśmiechnęłaś się do niego i odparłaś:
- Też cię lubię. Możemy iść się przejść?
- Oczywiście.
     Wyszliście z domu. Chodziliście po okolicy i poznawaliście się coraz lepiej. Sehun okazał się być jeszcze bardziej słodszy i uroczy niż ci się wydawało. Nie mogłaś od niego oderwać oczu. Byłaś tak zapatrzona w jego ciemne tęczówki, że nawet nie zauważyłaś kiedy złapał cię za rękę. To było bardzo przyjemne.
Cały czas się śmialiście. W pewnym momencie Sehun zaproponowała, abyście poszli do niego coś zjeść. Zgodziłaś się.
Jego dom był bardzo duży jak na kogoś kto mieszka sam. Miał trzy duże pokoje, ogromną kuchnię, wielka łazienkę i duży przedsionek. W końcu mieszkał w domku, a nie w bloku tak jak ty.
- Co zjesz? - zapytał wchodząc do kuchni.
- Hmm... Co dasz to zjem - odparłaś idąc za nim.
     W kuchni stał duży stół. Sehunnie poprosił, żebyś przy nim usiadła i poczekała na posiłek.
Przez cały czas przyglądałaś się mu z uwagą. Nieźle mu szło. Po kilkudziesięciu minutach, postawił talerz z jedzeniem przed tobą, a sam usiadła obok ciebie ze swoim posiłkiem. Zaczęliście jeść. Niby zwykły ryż z mięsem i warzywami, ale jednak miał w sobie to coś co dawało mu te niepowtarzalność.
Po skończeniu jedzenia podziękowałaś Sehunowi i pomogłaś mu zmyć naczynia. Później poszliście do salonu i usiedliście na kanapie. Siedzieliście tak w całkowitej ciszy. Sehun przysunął się do ciebie, a ty położyłaś głowę na jego ramieniu. Zamknęłaś oczy i zaczęłaś powoli zasypiać.
- Jesteś wspaniała, wiesz? - to wyrwało cię z bardzo słabego snu. Spojrzałaś na Sehuna i uśmiechnęłaś się do niego.
- Wiem - zaśmialiście się. Poczułaś jak oblewasz się rumieńcem. Sehun zauważył to a ty natychmiastowo znów oparłaś się o jego ramię. On odsuną się delikatnie i dwoma rękoma podniósł twoja głowę. Teraz siedzieliście w połowie w sadzie skrzyżnym na wprost siebie. Przez chwilę patrzył ci prosto w oczy. Twoja głowa była unieruchomiona, więc jedynie twój wzrok powędrował w dół. W pewnym momencie poczułaś miękkie i delikatne usta Sehuna na swoich. Ze zdziwienia, aż podniosłaś wzrok i wytrzeszczyłaś oczy, gdy pocałunek stawała się coraz bardziej namiętny. Sehun powoli rozłączył wasze ust.
- Kocham cię, ____! - wyszeptał patrząc ci głęboko w oczy.
- Ja ciebie też - ostatecznie postanowiłaś mu ustąpić.
Znów zaczął cię całować. Tym razem jeszcze bardziej namiętnie niż przedtem. Później składał ci pojedyncze pocałunki na szyi. W jednym miejscu zostawił ci czerwony ślad, który na pewno jeszcze długo tam zostanie. Z uśmiechem na twarzy, stwierdził, że to było nieświadomie. W końcu przytulił cię bardzo, bardzo mocno do siebie i powiedział:
- Chcę mieć cię przy sobie już na zawsze. Nie pozwolę ci odejść. Za bardzo cię kocham.
Jego słowa tak cię wzruszyły, że popłakałaś się w jego objęciach.
_________________________________________________


Mam nadzieję, że chociaż troszkę się Wam podobało. Dużo razy przekształcałam tego One Shot'a, ale w końcu wyszło w miarę pomyślnie. :)
Za jakiekolwiek błędy bardzo przepraszam.
Zatem czekam na wasze opinie i uwagi.
;)