Witajcie!!!
A więc zainspirowana troszkę własną historią i czymś co nagle wpadło mi do głowy, powracam z nowym opowiadaniem. Już prawie na wstępie chciałabym Was bardzo przeprosić za moją nieobecność na blogu przez dosyć długi okres czasu, ale teraz postaram się częściej coś dodawać i myślę, że zacznę też pisać yaoi.
Wracając do nowego opowiadanka, które dla Was napisałam, myślę, że jest trochę dłuższe od poprzedniego i tym razem jest napisane z myślą o Sehunie, który obchodził wczoraj swoje 20 urodziny. Tak więc zapraszam do czytania i mam nadzieję, że się Wam spodoba.
:)
____________________________________________
A więc zainspirowana troszkę własną historią i czymś co nagle wpadło mi do głowy, powracam z nowym opowiadaniem. Już prawie na wstępie chciałabym Was bardzo przeprosić za moją nieobecność na blogu przez dosyć długi okres czasu, ale teraz postaram się częściej coś dodawać i myślę, że zacznę też pisać yaoi.
Wracając do nowego opowiadanka, które dla Was napisałam, myślę, że jest trochę dłuższe od poprzedniego i tym razem jest napisane z myślą o Sehunie, który obchodził wczoraj swoje 20 urodziny. Tak więc zapraszam do czytania i mam nadzieję, że się Wam spodoba.
:)
____________________________________________
Zabrałaś większość swoich rzeczy z domu, włożyłaś je do samochodu, pożegnałaś się z rodzicami i ruszyłaś. Byłaś szczęśliwa, że w końcu mogłaś pojechać do swojego nowo zakupionego mieszkania w Seulu.
Po dotarciu na miejsce, zostawiając wszystko w samochodzie, wbiegłaś do domu. 'Jejku... Jak tu pięknie' - pomyślałaś. Podeszłaś do okna w kuchni. Miałaś widok na park, w którym wszystko zaczęło już powoli zakwitać. Odeszłaś od niego i zaczęłaś wchodzić do każdego z pomieszczeń z jeszcze większą ciekawością i zachwytem. Miałaś dwa nie duże pokoje, sporą kuchnię, łazienkę i mały korytarzyk. Największe jednak wrażenie zrobiła na tobie sypialnia. Była jeszcze lepsza niż sobie wyobrażałaś. Na wprost wejścia było duże okno z widokiem na jedną z głównych ulic Seulu. Ściany boczne były w kolorze jasnego wrzosu, a te prostopadłe do nich w odcieniu delikatnego różu. Przy lewej ścianie stało ogromne, białe łóżko, po jednej jego stronie komoda, a po drugiej duża szafa. Na ścianie równoległej wisiał wielki telewizor, a pod nim podświetlany kominek elektryczny. Reszta powierzchni ściany była pusta. Mogłaś tam powiesić jakieś obrazy, zdjęcia... Do tego wszystkiego panele w różnych odcieniach drewna i nieduży okrągły dywan po środku pokoju. Było idealnie.
Po dotarciu na miejsce, zostawiając wszystko w samochodzie, wbiegłaś do domu. 'Jejku... Jak tu pięknie' - pomyślałaś. Podeszłaś do okna w kuchni. Miałaś widok na park, w którym wszystko zaczęło już powoli zakwitać. Odeszłaś od niego i zaczęłaś wchodzić do każdego z pomieszczeń z jeszcze większą ciekawością i zachwytem. Miałaś dwa nie duże pokoje, sporą kuchnię, łazienkę i mały korytarzyk. Największe jednak wrażenie zrobiła na tobie sypialnia. Była jeszcze lepsza niż sobie wyobrażałaś. Na wprost wejścia było duże okno z widokiem na jedną z głównych ulic Seulu. Ściany boczne były w kolorze jasnego wrzosu, a te prostopadłe do nich w odcieniu delikatnego różu. Przy lewej ścianie stało ogromne, białe łóżko, po jednej jego stronie komoda, a po drugiej duża szafa. Na ścianie równoległej wisiał wielki telewizor, a pod nim podświetlany kominek elektryczny. Reszta powierzchni ściany była pusta. Mogłaś tam powiesić jakieś obrazy, zdjęcia... Do tego wszystkiego panele w różnych odcieniach drewna i nieduży okrągły dywan po środku pokoju. Było idealnie.
Położyłaś się na pięknie zaścielone łóżko ze stertą poduszek i odpłynęłaś... Jak się okazało prawie dosłownie, bo łóżko było wodne. Podniosłaś się do siadu skrzyżnego i w tym momencie zaczęłaś żałować, że przyjechałaś tu tylko na weekend.
Zeszłaś z łóżka i zaczęłaś wszystko dokładnie przeglądać. Czułaś się jak w raju. Brakowało ci tylko jednego... Kogoś kto będzie cię kochał nie zależnie od tego co się wydarzy. Kogoś kto będzie się tobą opiekował. Kogoś przy kim będziesz budziła się rano ze świadomością, że już nigdy nie będziesz sama...
Ponownie podeszłaś do okna w kuchni i wyjrzałaś przez nie. Na jednej z ławek dostrzegłaś młodą dziewczynę. Po chwili podszedł do niej chłopak. Dziewczyna wstała i z wielkim uśmiechem na twarzy rzuciła się z otwartymi ramionami na swojego wybranka. Pocałowali się czule.
Widząc to uśmiechnęłaś się sama do siebie, a łza spłynęła ci po policzku. Otarłaś ręką słoną krople z twarzy i odchodząc od okna, zajrzałaś do lodówki. Była pusta. Wzięłaś torebkę i wybiegłaś z budynku. Stanęłaś przed nim i zaczęłaś się rozglądać we wszystkie strony, z nadzieją, iż ujrzysz jakiś sklep spożywczy. Niestety...Nic z tego.
Ruszyłaś przed siebie. Szłaś i szłaś, aż w końcu zauważyłaś jakąś restaurację. Stanęłaś. Spojrzałaś na zegarek. Była godzina 18:57. Podeszłaś bliżej drzwi jadłodajni i sprawdziłaś godziny otwarcia. 'Czynne do późna...' - pomyślałaś. Weszłaś do środka i zamówiłaś danie polecone przez kasjerkę. Usiadłaś przy stoliku nie daleko wyjścia i czekałaś. Nie trwało to zbyt długo - około pięciu minut. Kelner podała ci zamówienie. Zaczęłaś jeść. Po chwili ktoś wszedł do restauracji. Podniosłaś wzrok z ciekawości i ujrzałaś chłopaka. Lecz on nie był zwykły. On był inny niż każdy. Był... Taki... Przystojny i jednocześnie uroczy. Miał nieskazitelną cerę. Jego śliczna twarzyczka odwróciła sie w twoją stronę, a jego ciemne jak noc oczy patrzyły wprost na ciebie. Nie wiedziałaś co robić. Mimowolnie wytrzeszczyłaś oczy, dokańczając wciągnie makaronu do ust. Chłopak usmiechną się promiennie i powrócił do zamawiania posiłku.
Po skończeniu jedzenia, siedziałaś jeszcze chwilkę przy stoiku. Wstałaś i wyszłaś, uprzednio dziękując i życząc miłego wieczoru.
Stanęłaś przed budynkiem zastanawiając się, w którą stronę powinnaś się udać, aby trafić do domu. Po chwili posmutniałaś i spuściłaś głowę w dół. Nie dość, że byłaś w zupełnie obcym ci mieście, to jeszcze nie wiedziałaś jak masz wrócić do domu. Nie znałaś tu nikogo, bo dopiero drugi raz jesteś w Seulu. Nie wiedziałaś co masz robić, a jeszcze na dodatek robiło się późno i ciemno. Z tego całego stresu, aż ci z oczu łzy poleciały.
- Coś się stało? - zapytała osoba stojąca obok ciebie. Odwróciłaś głowę w stronę tego kogoś. To był on. To ten chłopak.
- Nie - odparłaś ocierając łzy.
- Na pewno? - zapytał.
- Na pewno - odpowiedziałaś z lekkim oburzeniem w głosie.
Zeszłaś z łóżka i zaczęłaś wszystko dokładnie przeglądać. Czułaś się jak w raju. Brakowało ci tylko jednego... Kogoś kto będzie cię kochał nie zależnie od tego co się wydarzy. Kogoś kto będzie się tobą opiekował. Kogoś przy kim będziesz budziła się rano ze świadomością, że już nigdy nie będziesz sama...
Ponownie podeszłaś do okna w kuchni i wyjrzałaś przez nie. Na jednej z ławek dostrzegłaś młodą dziewczynę. Po chwili podszedł do niej chłopak. Dziewczyna wstała i z wielkim uśmiechem na twarzy rzuciła się z otwartymi ramionami na swojego wybranka. Pocałowali się czule.
Widząc to uśmiechnęłaś się sama do siebie, a łza spłynęła ci po policzku. Otarłaś ręką słoną krople z twarzy i odchodząc od okna, zajrzałaś do lodówki. Była pusta. Wzięłaś torebkę i wybiegłaś z budynku. Stanęłaś przed nim i zaczęłaś się rozglądać we wszystkie strony, z nadzieją, iż ujrzysz jakiś sklep spożywczy. Niestety...Nic z tego.
Ruszyłaś przed siebie. Szłaś i szłaś, aż w końcu zauważyłaś jakąś restaurację. Stanęłaś. Spojrzałaś na zegarek. Była godzina 18:57. Podeszłaś bliżej drzwi jadłodajni i sprawdziłaś godziny otwarcia. 'Czynne do późna...' - pomyślałaś. Weszłaś do środka i zamówiłaś danie polecone przez kasjerkę. Usiadłaś przy stoliku nie daleko wyjścia i czekałaś. Nie trwało to zbyt długo - około pięciu minut. Kelner podała ci zamówienie. Zaczęłaś jeść. Po chwili ktoś wszedł do restauracji. Podniosłaś wzrok z ciekawości i ujrzałaś chłopaka. Lecz on nie był zwykły. On był inny niż każdy. Był... Taki... Przystojny i jednocześnie uroczy. Miał nieskazitelną cerę. Jego śliczna twarzyczka odwróciła sie w twoją stronę, a jego ciemne jak noc oczy patrzyły wprost na ciebie. Nie wiedziałaś co robić. Mimowolnie wytrzeszczyłaś oczy, dokańczając wciągnie makaronu do ust. Chłopak usmiechną się promiennie i powrócił do zamawiania posiłku.
Po skończeniu jedzenia, siedziałaś jeszcze chwilkę przy stoiku. Wstałaś i wyszłaś, uprzednio dziękując i życząc miłego wieczoru.
Stanęłaś przed budynkiem zastanawiając się, w którą stronę powinnaś się udać, aby trafić do domu. Po chwili posmutniałaś i spuściłaś głowę w dół. Nie dość, że byłaś w zupełnie obcym ci mieście, to jeszcze nie wiedziałaś jak masz wrócić do domu. Nie znałaś tu nikogo, bo dopiero drugi raz jesteś w Seulu. Nie wiedziałaś co masz robić, a jeszcze na dodatek robiło się późno i ciemno. Z tego całego stresu, aż ci z oczu łzy poleciały.
- Coś się stało? - zapytała osoba stojąca obok ciebie. Odwróciłaś głowę w stronę tego kogoś. To był on. To ten chłopak.
- Nie - odparłaś ocierając łzy.
- Na pewno? - zapytał.
- Na pewno - odpowiedziałaś z lekkim oburzeniem w głosie.
- No dobrze. Nie chciałem być nachalny. Przepraszam - powiedział odchodząc.
- Nie! Poczekaj! - krzyknęłaś zatrzymując go. Chłopak odwróciła się w twoja stronę.
- Tak? - spytał.
- To ja przepraszam - czułaś jak się rumienisz.
- Spokojnie. Rozumiem cię. Pomóc ci w czymś?
- Yyy... W sumie to tak. Bo wiesz.. Zgubiłam się. Jestem tu dopiero drugi raz, Nie znam tu nikogo, nie wiem, w którą stronę mam iść, żeby trafić do domu.. - mimowolnie przyspieszyłaś do tego stopnia, że sama nie wiedziałaś co mówisz.
- Uspokój się już. Nie płacz. Pomogę ci. Wiesz na jakiej ulicy znajduje się budynek, w którym mieszkasz? - chłopak wyraźnie ci współczuł.
- Tak - powiedziałaś, po czym podałaś mu swój adres. Nieznajomy zaprowadził cię pod wskazany budynek.
- Czy to ten blok? - zapytał chłopak.
- Tak. Bardzo dziękuję ci za pomoc. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - podziękowałaś po czym pokłoniłaś się mu lekko.
- Nie ma za co - uśmiechną się do ciebie - zawsze do usług - mówiąc to wręczył ci karteczkę ze swoim numerem telefonu. W tym momencie serce zaczęło ci bić mocniej. Uśmiechnęłaś się do niego, po czym znów oblałaś się rumieńcem. Spuściłaś głowę w dół.
- Jak masz na imię? - zapytał chwytając cie delikatnie za podbródek i unosząc twoją głowę do góry.
- _____ - odpowiedziałaś nieśmiało patrząc mu prosto w oczy.
- Nie! Poczekaj! - krzyknęłaś zatrzymując go. Chłopak odwróciła się w twoja stronę.
- Tak? - spytał.
- To ja przepraszam - czułaś jak się rumienisz.
- Spokojnie. Rozumiem cię. Pomóc ci w czymś?
- Yyy... W sumie to tak. Bo wiesz.. Zgubiłam się. Jestem tu dopiero drugi raz, Nie znam tu nikogo, nie wiem, w którą stronę mam iść, żeby trafić do domu.. - mimowolnie przyspieszyłaś do tego stopnia, że sama nie wiedziałaś co mówisz.
- Uspokój się już. Nie płacz. Pomogę ci. Wiesz na jakiej ulicy znajduje się budynek, w którym mieszkasz? - chłopak wyraźnie ci współczuł.
- Tak - powiedziałaś, po czym podałaś mu swój adres. Nieznajomy zaprowadził cię pod wskazany budynek.
- Czy to ten blok? - zapytał chłopak.
- Tak. Bardzo dziękuję ci za pomoc. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - podziękowałaś po czym pokłoniłaś się mu lekko.
- Nie ma za co - uśmiechną się do ciebie - zawsze do usług - mówiąc to wręczył ci karteczkę ze swoim numerem telefonu. W tym momencie serce zaczęło ci bić mocniej. Uśmiechnęłaś się do niego, po czym znów oblałaś się rumieńcem. Spuściłaś głowę w dół.
- Jak masz na imię? - zapytał chwytając cie delikatnie za podbródek i unosząc twoją głowę do góry.
- _____ - odpowiedziałaś nieśmiało patrząc mu prosto w oczy.
- Bardzo ładnie. Ja jestem Sehun - powiedział dalej uśmiechając się do ciebie. Znów spuściłaś głowę w dół. On podszedł bliżej ciebie. Spojrzałaś na niego momentalnie. Złapał cie w pasie i przysunął tak blisko, że wasze ciała stykały się ze sobą. Przytulił cie delikatnie. Przyznasz, że to było bardzo miłe uczucie, ale nie znałaś go prawie wcale. Lekko odepchnęłaś go od siebie.
- P..Przepraszam. Ja.. nie chciałem.. - przepraszał Sehun.
- Nie przepraszaj - wydusiłaś oschle - Dobranoc.
- Dobranoc - powiedziała troszkę jakby przygnębiony.
Weszłaś do mieszkania, zdjęłaś płaszcz i buty, i rzuciłaś się na łóżko z torebką w ręku. 'Ciekawe co on chciała zrobić? Co by było, gdybym go jednak nie odepchnęła? Czy ja się mu podobam? Niemożliwe..' - zastanawiałaś się.
W końcu postanowiłaś zadzwonić do Sehuna, z prośba o spotkanie się jutro. Oczywiście, z radością w głosie, zgodził się. Umówiliście się na godzinę 13:00 u ciebie w mieszkaniu.
Chwilkę później poszłaś do łazienki się odświeżyć. Po wyjściu z niej, od razu poszłaś spać.
Obudziłaś się o godzinie 09:00. Poszłaś do łazienki przygotować się na spotkanie z Sehunem. Gdy już wykonałaś te czynności, poszłaś do samochodu po swoje rzeczy. Idąc z ostatnimi dwoma najcięższymi kartonami, nagle straciłaś równowagę. Kartony poleciały na bok, a ty upadłaś na kogoś. Otworzyłaś oczy i pod sobą ujrzałaś ... Sehuna. Wstałaś i zaczęłaś go przepraszać.
- Już nie przepraszaj - parsknął śmiechem - Przecież nic się nie stało.
- Na pewno? - zapytałaś trochę przestraszona.
- Tak. Chodź! Pomogę ci z tym - powiedział widząc jak podnosisz z ziemi kartony. Wziął je od ciebie i już po chwili byliście przed drzwiami do twojego mieszkania.
- Tak w ogóle to co tu robisz tak wcześnie? Byliśmy umówieni na 13:00, a jest 11:43 - zapytałaś wchodząc do domu.
- Chciałem ci zrobić niespodziankę i przyjść wcześniej, ale jeśli moja obecność ci przeszkadza to mogę iść do domu i wrócić za godzinę - wyjaśnił.
- Nie. Nie chodzi o to, że twoja obecność mi przeszkadza. Po prostu nie spodziewałam się ciebie wcześniej - odparłaś z uśmiechem na twarzy.
- Rozumiem - zaśmiał się - a po co chciałaś się spotkać?
Na początku chciałaś się z nim spotkać po to, aby wyjaśnić to co stało się wczoraj przed twoją klatką, ale ostatecznie stwierdziłaś, iż Sehun działał pod wpływem impulsu i to nic dla niego nie znaczyło. Postanowiłaś nie poruszać tego tematu.
- Chciałam cie zapytać czy miałabyś czas dzisiaj, żeby pokazać mi trochę okolice? Nie chciałabym się znów zgubić, gdy przyjadę tu następnym razem - wyjaśniłaś.
- Hmm..Czy miałbym czas? Dla ciebie zawsze - uśmiechnął się - Tylko.. jak 'następnym razem'? Nie zostajesz tu na stałe? - zapytała trochę zdziwiony.
- Nie. Muszę wracać do domu. Uczyć się.
- A kiedy wyjeżdżasz? - zapytał z lekkim smutkiem w głosie.
- Jutro - odparłaś.
-Jak to? Już jutro? - wciąż był smutny.
- No tak. Ale nie martw się. Za tydzień też... - przerwałaś sama sobie.
- Co w następnym tygodniu? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Dlaczego się tak dziwnie zachowujesz? - nie rozumiałaś jego zachowania. Przecież byliście tylko znajomymi, a on zachowywała się jakbyście byli dla siebie kimś więcej. Oczywiście. Chciałaś tego.. I to nawet bardzo. Bo w końcu podoba ci się. Ale wiedziałaś, że najpierw musisz go lepiej poznać.
- Jak dziwnie? Przecież nic takiego nie zrobiłem - był jednocześnie zdziwiony i rozbawiony tym co do niego mówisz.
- No tak ... Ja mówię ci, że jutro wyjeżdżam, a ty zachowujesz się jakbyśmy znali się od nie wiadomo kiedy. Dlaczego? - wytłumaczyłaś z lekkim oburzeniem w głosie.
- Bo cię lubię - zaśmiał się - I to nawet bardzo - podszedł bliżej ciebie. Znów tak jak wczoraj złapała cię w pasie i przysuną bardzo blisko do siebie. Położyłaś głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchałaś się w bicie jego serca.
- Ale ty mnie nie znasz - powiedziałaś po chwil odsuwając się od niego.
- Może i nie znam, ale wiem, że jesteś inna.. Wyjątkowa..
Ty tylko uśmiechnęłaś się do niego i odparłaś:
- P..Przepraszam. Ja.. nie chciałem.. - przepraszał Sehun.
- Nie przepraszaj - wydusiłaś oschle - Dobranoc.
- Dobranoc - powiedziała troszkę jakby przygnębiony.
Weszłaś do mieszkania, zdjęłaś płaszcz i buty, i rzuciłaś się na łóżko z torebką w ręku. 'Ciekawe co on chciała zrobić? Co by było, gdybym go jednak nie odepchnęła? Czy ja się mu podobam? Niemożliwe..' - zastanawiałaś się.
W końcu postanowiłaś zadzwonić do Sehuna, z prośba o spotkanie się jutro. Oczywiście, z radością w głosie, zgodził się. Umówiliście się na godzinę 13:00 u ciebie w mieszkaniu.
Chwilkę później poszłaś do łazienki się odświeżyć. Po wyjściu z niej, od razu poszłaś spać.
Obudziłaś się o godzinie 09:00. Poszłaś do łazienki przygotować się na spotkanie z Sehunem. Gdy już wykonałaś te czynności, poszłaś do samochodu po swoje rzeczy. Idąc z ostatnimi dwoma najcięższymi kartonami, nagle straciłaś równowagę. Kartony poleciały na bok, a ty upadłaś na kogoś. Otworzyłaś oczy i pod sobą ujrzałaś ... Sehuna. Wstałaś i zaczęłaś go przepraszać.
- Już nie przepraszaj - parsknął śmiechem - Przecież nic się nie stało.
- Na pewno? - zapytałaś trochę przestraszona.
- Tak. Chodź! Pomogę ci z tym - powiedział widząc jak podnosisz z ziemi kartony. Wziął je od ciebie i już po chwili byliście przed drzwiami do twojego mieszkania.
- Tak w ogóle to co tu robisz tak wcześnie? Byliśmy umówieni na 13:00, a jest 11:43 - zapytałaś wchodząc do domu.
- Chciałem ci zrobić niespodziankę i przyjść wcześniej, ale jeśli moja obecność ci przeszkadza to mogę iść do domu i wrócić za godzinę - wyjaśnił.
- Nie. Nie chodzi o to, że twoja obecność mi przeszkadza. Po prostu nie spodziewałam się ciebie wcześniej - odparłaś z uśmiechem na twarzy.
- Rozumiem - zaśmiał się - a po co chciałaś się spotkać?
Na początku chciałaś się z nim spotkać po to, aby wyjaśnić to co stało się wczoraj przed twoją klatką, ale ostatecznie stwierdziłaś, iż Sehun działał pod wpływem impulsu i to nic dla niego nie znaczyło. Postanowiłaś nie poruszać tego tematu.
- Chciałam cie zapytać czy miałabyś czas dzisiaj, żeby pokazać mi trochę okolice? Nie chciałabym się znów zgubić, gdy przyjadę tu następnym razem - wyjaśniłaś.
- Hmm..Czy miałbym czas? Dla ciebie zawsze - uśmiechnął się - Tylko.. jak 'następnym razem'? Nie zostajesz tu na stałe? - zapytała trochę zdziwiony.
- Nie. Muszę wracać do domu. Uczyć się.
- A kiedy wyjeżdżasz? - zapytał z lekkim smutkiem w głosie.
- Jutro - odparłaś.
-Jak to? Już jutro? - wciąż był smutny.
- No tak. Ale nie martw się. Za tydzień też... - przerwałaś sama sobie.
- Co w następnym tygodniu? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Dlaczego się tak dziwnie zachowujesz? - nie rozumiałaś jego zachowania. Przecież byliście tylko znajomymi, a on zachowywała się jakbyście byli dla siebie kimś więcej. Oczywiście. Chciałaś tego.. I to nawet bardzo. Bo w końcu podoba ci się. Ale wiedziałaś, że najpierw musisz go lepiej poznać.
- Jak dziwnie? Przecież nic takiego nie zrobiłem - był jednocześnie zdziwiony i rozbawiony tym co do niego mówisz.
- No tak ... Ja mówię ci, że jutro wyjeżdżam, a ty zachowujesz się jakbyśmy znali się od nie wiadomo kiedy. Dlaczego? - wytłumaczyłaś z lekkim oburzeniem w głosie.
- Bo cię lubię - zaśmiał się - I to nawet bardzo - podszedł bliżej ciebie. Znów tak jak wczoraj złapała cię w pasie i przysuną bardzo blisko do siebie. Położyłaś głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchałaś się w bicie jego serca.
- Ale ty mnie nie znasz - powiedziałaś po chwil odsuwając się od niego.
- Może i nie znam, ale wiem, że jesteś inna.. Wyjątkowa..
Ty tylko uśmiechnęłaś się do niego i odparłaś:
- Też cię lubię. Możemy iść się przejść?
- Oczywiście.
Wyszliście z domu. Chodziliście po okolicy i poznawaliście się coraz lepiej. Sehun okazał się być jeszcze bardziej słodszy i uroczy niż ci się wydawało. Nie mogłaś od niego oderwać oczu. Byłaś tak zapatrzona w jego ciemne tęczówki, że nawet nie zauważyłaś kiedy złapał cię za rękę. To było bardzo przyjemne.
Cały czas się śmialiście. W pewnym momencie Sehun zaproponowała, abyście poszli do niego coś zjeść. Zgodziłaś się.
Jego dom był bardzo duży jak na kogoś kto mieszka sam. Miał trzy duże pokoje, ogromną kuchnię, wielka łazienkę i duży przedsionek. W końcu mieszkał w domku, a nie w bloku tak jak ty.
- Co zjesz? - zapytał wchodząc do kuchni.
- Hmm... Co dasz to zjem - odparłaś idąc za nim.
W kuchni stał duży stół. Sehunnie poprosił, żebyś przy nim usiadła i poczekała na posiłek.
Przez cały czas przyglądałaś się mu z uwagą. Nieźle mu szło. Po kilkudziesięciu minutach, postawił talerz z jedzeniem przed tobą, a sam usiadła obok ciebie ze swoim posiłkiem. Zaczęliście jeść. Niby zwykły ryż z mięsem i warzywami, ale jednak miał w sobie to coś co dawało mu te niepowtarzalność.
Po skończeniu jedzenia podziękowałaś Sehunowi i pomogłaś mu zmyć naczynia. Później poszliście do salonu i usiedliście na kanapie. Siedzieliście tak w całkowitej ciszy. Sehun przysunął się do ciebie, a ty położyłaś głowę na jego ramieniu. Zamknęłaś oczy i zaczęłaś powoli zasypiać.
- Jesteś wspaniała, wiesz? - to wyrwało cię z bardzo słabego snu. Spojrzałaś na Sehuna i uśmiechnęłaś się do niego.
- Wiem - zaśmialiście się. Poczułaś jak oblewasz się rumieńcem. Sehun zauważył to a ty natychmiastowo znów oparłaś się o jego ramię. On odsuną się delikatnie i dwoma rękoma podniósł twoja głowę. Teraz siedzieliście w połowie w sadzie skrzyżnym na wprost siebie. Przez chwilę patrzył ci prosto w oczy. Twoja głowa była unieruchomiona, więc jedynie twój wzrok powędrował w dół. W pewnym momencie poczułaś miękkie i delikatne usta Sehuna na swoich. Ze zdziwienia, aż podniosłaś wzrok i wytrzeszczyłaś oczy, gdy pocałunek stawała się coraz bardziej namiętny. Sehun powoli rozłączył wasze ust.
- Kocham cię, ____! - wyszeptał patrząc ci głęboko w oczy.
- Ja ciebie też - ostatecznie postanowiłaś mu ustąpić.
Znów zaczął cię całować. Tym razem jeszcze bardziej namiętnie niż przedtem. Później składał ci pojedyncze pocałunki na szyi. W jednym miejscu zostawił ci czerwony ślad, który na pewno jeszcze długo tam zostanie. Z uśmiechem na twarzy, stwierdził, że to było nieświadomie. W końcu przytulił cię bardzo, bardzo mocno do siebie i powiedział:
- Chcę mieć cię przy sobie już na zawsze. Nie pozwolę ci odejść. Za bardzo cię kocham.
Jego słowa tak cię wzruszyły, że popłakałaś się w jego objęciach.
- Oczywiście.
Wyszliście z domu. Chodziliście po okolicy i poznawaliście się coraz lepiej. Sehun okazał się być jeszcze bardziej słodszy i uroczy niż ci się wydawało. Nie mogłaś od niego oderwać oczu. Byłaś tak zapatrzona w jego ciemne tęczówki, że nawet nie zauważyłaś kiedy złapał cię za rękę. To było bardzo przyjemne.
Cały czas się śmialiście. W pewnym momencie Sehun zaproponowała, abyście poszli do niego coś zjeść. Zgodziłaś się.
Jego dom był bardzo duży jak na kogoś kto mieszka sam. Miał trzy duże pokoje, ogromną kuchnię, wielka łazienkę i duży przedsionek. W końcu mieszkał w domku, a nie w bloku tak jak ty.
- Co zjesz? - zapytał wchodząc do kuchni.
- Hmm... Co dasz to zjem - odparłaś idąc za nim.
W kuchni stał duży stół. Sehunnie poprosił, żebyś przy nim usiadła i poczekała na posiłek.
Przez cały czas przyglądałaś się mu z uwagą. Nieźle mu szło. Po kilkudziesięciu minutach, postawił talerz z jedzeniem przed tobą, a sam usiadła obok ciebie ze swoim posiłkiem. Zaczęliście jeść. Niby zwykły ryż z mięsem i warzywami, ale jednak miał w sobie to coś co dawało mu te niepowtarzalność.
Po skończeniu jedzenia podziękowałaś Sehunowi i pomogłaś mu zmyć naczynia. Później poszliście do salonu i usiedliście na kanapie. Siedzieliście tak w całkowitej ciszy. Sehun przysunął się do ciebie, a ty położyłaś głowę na jego ramieniu. Zamknęłaś oczy i zaczęłaś powoli zasypiać.
- Jesteś wspaniała, wiesz? - to wyrwało cię z bardzo słabego snu. Spojrzałaś na Sehuna i uśmiechnęłaś się do niego.
- Wiem - zaśmialiście się. Poczułaś jak oblewasz się rumieńcem. Sehun zauważył to a ty natychmiastowo znów oparłaś się o jego ramię. On odsuną się delikatnie i dwoma rękoma podniósł twoja głowę. Teraz siedzieliście w połowie w sadzie skrzyżnym na wprost siebie. Przez chwilę patrzył ci prosto w oczy. Twoja głowa była unieruchomiona, więc jedynie twój wzrok powędrował w dół. W pewnym momencie poczułaś miękkie i delikatne usta Sehuna na swoich. Ze zdziwienia, aż podniosłaś wzrok i wytrzeszczyłaś oczy, gdy pocałunek stawała się coraz bardziej namiętny. Sehun powoli rozłączył wasze ust.
- Kocham cię, ____! - wyszeptał patrząc ci głęboko w oczy.
- Ja ciebie też - ostatecznie postanowiłaś mu ustąpić.
Znów zaczął cię całować. Tym razem jeszcze bardziej namiętnie niż przedtem. Później składał ci pojedyncze pocałunki na szyi. W jednym miejscu zostawił ci czerwony ślad, który na pewno jeszcze długo tam zostanie. Z uśmiechem na twarzy, stwierdził, że to było nieświadomie. W końcu przytulił cię bardzo, bardzo mocno do siebie i powiedział:
- Chcę mieć cię przy sobie już na zawsze. Nie pozwolę ci odejść. Za bardzo cię kocham.
Jego słowa tak cię wzruszyły, że popłakałaś się w jego objęciach.
_________________________________________________
Mam nadzieję, że chociaż troszkę się Wam podobało. Dużo razy przekształcałam tego One Shot'a, ale w końcu wyszło w miarę pomyślnie. :)
Za jakiekolwiek błędy bardzo przepraszam.
Zatem czekam na wasze opinie i uwagi.
;)
Mam nadzieję, że chociaż troszkę się Wam podobało. Dużo razy przekształcałam tego One Shot'a, ale w końcu wyszło w miarę pomyślnie. :)
Za jakiekolwiek błędy bardzo przepraszam.
Zatem czekam na wasze opinie i uwagi.
;)
To było słodkie*.* Bardzo mi się podobało i fajnie, że napisałaś je długie, takie lubię najbardziej.^^
OdpowiedzUsuń+ za nie ucięcie sceny w najlepszym momencie, tylko opisane od początku do końca^^
Czasami literówki, ale to się zdarza, mi teżXP
Życzę Ci dużooo weny, bo świetnie piszesz^^ Hwaiting!!! XD
Dziękuję :3 Dziś rano złapała mnie wena i myślę, że w weekend albo trochę wcześniej dodam nowy scenariusz ;)
UsuńUroczy i taki naturalny! Nie dzieje się nic nierealnego, przez co ma się niesamowite wrażenie ^^. Jedyne błędy, jakie zauważyłam, to zmienianie rodzaju osoby czy rzeczy, ale nie razi to strasznie w oczy. Będę czekać na kolejne oneshoty, bo naprawdę dobrze piszesz. Powodzenia w dalszym tworzeniu~ .C.
OdpowiedzUsuń