A zatem: po sporej przerwie przybywam z drugą częścią opowiadania. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :3
--------------------------------------------------------------------------
Nagle jakaś inna osoba do mnie podbiegła i objęła ramieniem:
- Hej kochanie...
Odwróciłam głowę w stronę 'tego kogoś' i patrzyłam na niego ze zdziwieniem.
To był MinHyuk. Ten, który obiecał,że przyjedzie do mnie z Chin. W duchu ucieszyłam się na jego widok, jednak nie wiedziałam o co mu chodziło..
- Czego ten typ od ciebie chce? - zapytał mnie Min - Jestem chłopakiem _____, więc spadaj - tym razem zwróciła się do JongHyun'a. Natomiast ja stałam jak wryta.
- Nie mówiłaś, że masz chłopaka - stwierdził bez emocji Jong.
- No, bo ni.. - nagle MinHyuk zatkał mi ust ręką.
- Widocznie nie chciała ci tego mówić - odparł mój przyjaciel. Po chwili odeszliśmy.
- Co ty robisz?? - zapytałam zdziwiona z szeroko otwartymi oczami.
- Cicho. Powinnaś mi teraz podziękować za to, że cie przed nim 'uratowałem' - odparł dalej mnie obejmując.
- No.. Dobrze. Komawo. Ale .. skąd się tutaj wziąłeś??
- Pamiętasz jak wyjeżdżałem do Chin? Obiecywałem ci wtedy, że nie długo cie odwiedzę... Więc jestem - odparł z uśmiechem na twarzy.
- To świetnie. A gdzie się zatrzymasz?
- Mogę u ciebie? - zapytał z nadzieją.
- Jasne. Mam wolny jeden pokój - odparłam z uśmiechem na twarzy.
Po chwili weszliśmy do domu. MinHyuk pomógł mi w lekcjach, za co ja odwdzięczyłam mu się kakaem na zimno. Bardzo je lubił. Później rozmawialiśmy jeszcze i poszliśmy spać.
Rano obudził mnie znajomy głos:
- _____, wstawaj!
Otworzyłam oczy i delikatnie przetarłam je ręką.
- Aigoo.. Jeszcze troszkę..
- Spóźnisz się do szkoły! Wstawaj!! - MinHyuk próbował słowami wyciągnąć mnie z łóżka. Gdy zorientował się, że to na nic, usiadł na brzegu mojego łóżka. Zakryłam głowę kołdrą. MinHyuk delikatnie zabrał ze mnie pościel. Pogładził mnie delikatnie po policzku. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Spojrzałam na niego zdezorientowana i natychmiast podniosłam się z łóżka. Przyglądałam się mu jeszcze przez chwilkę i spuściłam wzrok w dół. Odgarnęłam włosy za ucho i zacisnęłam oczy po to, by po chwili znów je otworzyć.
- Co ty tak właściwie robisz w moim pokoju? - zapytałam spoglądając na mojego przyjaciela.
- Przyszedłem cię obudzić.. Wstawaj, Za chwilkę na prawdę spóźnisz się do szkoły - odparł spokojnie. Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił gest.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki przygotować się do szkoły. Po wyjściu z niej, na komodzie na przedpokoju zobaczyłam jakąś karteczkę. Podeszłam bliżej i przeczytałam ją:
"Dzisiaj musiałam iść do pracy na rano, wrócę wieczorem. Nie czekaj na mnie. Myślę, że twój przyjaciel się tobą zajmie ;) Mama."
Wzruszyłam delikatnie ramionami, po czym skierowałam się do kuchni. Już w progu przywitała mnie przyjemny zapach ciepłych tostów. Zaciągając się delikatna wonią, zauważyłam MinHyuk'a stojącego przy blacie.
- Nareszcie przyszłaś - ucieszył się.
- Co ty tu robisz? Myślałam, że poszedłeś dalej spać - zdziwiła mnie jego obecność.
- No to źle myślałaś - zaśmiał się - Przygotowałem ci śniadanie.
- Ahh.. Komawo - odparłam kłaniając się lekko z uśmiechem na twarzy.
- Jedz puki ciepłe - uśmiechnął się promiennie siadając obok mnie. Zaczęłam jeść. MinHyuk przyglądał mi się uważnie, podpierając się na ręce. Powoli odwróciłam się w jego stronę. Uśmiechał się jeszcze szerzej niż chwilę temu. Wyciągnęłam do niego rękę, w której trzymałam lekko nadgryzionego tosta. Moje spojrzenie zdawało się mówić: "Chcesz?". Pokręcił delikatnie głową w akcie odmowy. Patrzył mi prosto w oczy z naprawdę ogromnym zadowoleniem malującym się na jego twarzy. Westchnął głośno.
- Coś się stało? Nie patrz tak na mnie.. - powiedziałam delikatnie się rumieniąc.
- Wae? Przeszkadza ci to? - zapytał roześmiany.
- Powiedzmy, że tak.
Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę, po czym powróciłam do jedzenia tosta, który zdążył już trochę wystygnąć. Po zjedzeniu poszłam umyć zęby. Następnie założyłam buty i oznajmiłam, że wychodzę.
- Poczekaj! Odprowadzę cie! - krzyknął Min, zakładając buty w pośpiechu. Spojrzałam na zegarek - 07:49.
-Arasso.. Ale pospiesz się, bo chciałam sobie jeszcze picie kupić w tym sklepiku na dole - odparłam cały czas patrząc w ekran telefonu.
- Już możemy iść - odpowiedział chwilkę później, poprawiając koszulkę. Kiwnęłam głową i wyszliśmy. Wzięłam wodę do picia w sklepiku i podeszłam do kasy. Wyciągnęłam drobne z kieszeni i miałam zapłacić kiedy nagle usłyszałam głos swojego towarzysza:
- Ja zapłacę!!
Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, już wychodziliśmy ze sklepu.
- Dlaczego to zrobiłeś?? Mam swoje pieniądze - zapytałam patrząc na napój.
- Nie przywiozłem ci nic z Chin.. Pomyślałem, że zapłacę za ciebie.. - odparł podchodząc do mnie.
- Ahh.. No dobrze. Ale nie musiałeś - spojrzałam w dół trochę zarumieniona. Po chwili spojrzałam na godzinę. Była 07:59.
- O nie.. Teraz to na pewno się spóźnię - rozpaczałam.
- Spokojnie. Po prostu chodź - odparł uspokajająco MinHyuk.
Ruszyliśmy w stronę szkoły. Prawie biegliśmy. Gdy weszłam do budynku, wybiła 08:00. Dzwonek na lekcje rozdzwonił się, a ja wiedziałam, że nie ma szans na zdążenie punktualnie na lekcję. Razem z Min'em poszliśmy do mojej szafki. Mój przyjaciel odprowadził mnie pod same drzwi sali lekcyjnej.
- Idź już. Nauczyciel będzie zły - powiedział MinHyuk stoją na przeciwko mnie, już pod klasą. Spojrzałam przez szybkę w drzwiach i dostrzegłam moją znajomą - Sang - machającą do mnie ze szczerym uśmiechem na ustach. Min chyba też ja zauważył, bo parsknął śmiechem. Druga osobą, którą dostrzegłam był JongHyun. Też się do mnie uśmiechał. Patrzyłam na niego, a ten po chwili 'wysłał' mi buziaka. Odwróciłam się w stronę swojego przyjaciela stojącego na przeciwko mnie. Spoglądał on na JongHyun'a. Po chwili podszedł do mnie bliżej i szepnął na ucho:
- Nie daj się omotać temu palantowi.
Po chwili, poczułam jego delikatne usta na swoim policzku. Spojrzałam mu w oczy i zrumieniłam się. Mój wzrok powędrował w stronę podekscytowanej Sang, po czym spoczął na zezłoszczonej twarzy JongHyun'a. Jeszcze raz spojrzałam na Min'a. Uśmiechnął się do mnie i już go nie było.
Weszłam do sali i zajęłam jakiekolwiek miejsce. Wyjęłam książki i próbowałam skupić się na lekcji.
Była dopiero przerwa przed trzecia lekcją. Czas dłużył się niemiłosiernie, a ja byłam już zmęczona. Podeszłam do szafki i włożyłam do niej książki z poprzedniej lekcji.
- Hej śliczna - usłyszałam zza drzwi od szafki. Spojrzałam na stojącą tam osobę. JongHyun..
- _____.. - przypomniałam mu swoje imię, po mimo tego, że bardzo dobrze je znał. Chłopak zaśmiał się.
- Czego chcesz? - zapytałam zamykając szafkę i spoglądając na niego spod grzywki. Uśmiechnął się.
- A jak myślisz?
- Nie myślę.. - odparłam odchodząc. JongHyun złapał mnie za nadgarstek i gwałtownie odwrócił do siebie.
- Puszczaj!!! - mój głos rozległ się po całym korytarzu. Nikt nie zareagował - Powiedziałam puszczaj... - powiedziałam ciszej.. jakby błagalnie i spuściłam głowę w dół.
- Czy coś się stało? Mam się martwić? - zapytał, mocniej ściskając mój nadgarstek.
- Chcę, żebyś mnie puścił..
- A co jeśli tego nie zrobię? - zapytał unosząc jedną brew do góry. Spojrzałam na niego ze strachem w oczach.
- Muszę już iść. Zostaw mnie - odparłam próbując wyrwać się z jego uścisku. Niestety - na marne. Był za silny. Zadzwonił dzwonek na lekcje. MinHyuk wiedząc, że nie chcę się spóźnić, ścisnął moja rękę tak mocno, że już po chwili nie czułam palców.
- Ałł - syknęłam z bólu - Puść.. Proszę - łzy napłynęły mi do oczu. Chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie.
- Idź już - szepnął i puścił mnie. Gdy spojrzałam na swoja rękę, przestraszyłam się. Na nadgarstku miałam zaczerwieniony ślad po jego uścisku, a moja dłoń zrobiła się lekko sina. Nie mogłam iść tak na lekcję, więc tę godzinę spędziłam siedząc w łazience. Po jakimś czasie usłyszałam jak ktoś naciska klamkę. Natychmiastowo wytarłam twarz i podniosłam się z podłogi. Siną dłoń schowałam za plecy. Ktoś wszedł. To był JongHyun. Co on do jasnej cholery robi w damskiej toalecie??
Zauważył mnie..
- Płakałaś? - zapytał podchodząc do mnie.
- Nie.. - odparłam cicho pociągając nosem.
- Płakałaś.. - stwierdził - Dlaczego?
- Jeszcze się pytasz? To twoja wina!! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Ej.. - uśmiechnął się podnosząc jedną brew - To nie moja wina.. Że mi się podobasz..
Moje oczy rozszerzyły się do rozmiaru XXXXXXL... Co on właśnie powiedział??
- Aaa.. I dlatego robisz mi krzywdę, tak? - zapytałam złośliwie pokazując mu swoją dłoń. Dotknął jej po czym delikatnie uniósł na wysokość swojej klatki piersiowej. Oglądał ją dokładnie, a ja bałam się, żeby mi jej przypadkiem nie wykręcił.
- Do wesela się zagoi - odparł bez emocji. Puścił moją rękę. Zaśmiałam się rozzłoszczona, wyminęłam typa i wyszłam z łazienki. Chciałam iść do pielęgniarki po jakąś maść na opuchliznę, ale co jej powiem?? "Chłopakowi z mojej klasy nudziło się na przerwie, więc postanowił pobawić się moja ręką"? No bez sensu..
Poprawiłam plecak i podeszłam do szafki po swój płaszczyk. Zamknęłam drzwiczki i opuściłam budynek szkoły. Po chwili wchodziła już do domu.
Zdjęłam buty i odwiesiłam płaszcz na wieszak. Od razu poszłam po apteczkę. Gdy byłam w drodze z łazienki do pokoju moim oczom ukazała się znajoma postać stojąca na schodach.
- C-co ty tu robisz? - zapytałam przestraszona swojego przyjaciela.
- Co TY tu robisz? Zwiałaś z lekcji? Wstydź się - powiedziała rozczarowany opierając się o barierkę z założonymi rekami - Zawsze byłaś pilną uczennicą.. Co się stało? - zapytał tym razem z żalem w głosie i podszedł do mnie.
- To nie tak .. Ja nie uciekłam. Może tak to wygląda, ale tak nie jest.. - tłumaczyłam trzymając cały czas bolącą rękę za plecami.
- Co chowasz za plecami?? Pokaż - rozkazał chwytając moją rękę.
- To nic.. - chciałam go przed tym powstrzymać, ale to na nic. Jest na prawdę silny.
- Jak 'nic'? Masz całą siną rękę!! Kto ci to zrobił? - zasypał mnie pytaniami mój starszy przyjaciel. Ja nie chcąc się przyznać jedynie spuściłam głowę w dół.
- Czy to on? - zapytał spokojnie Min. Przytaknęłam. Było mi wstyd..
- Jak ja go dorwę.. - Min Hyuk wyraźnie się zdenerwował. Nie rozumiem dlaczego. Może fakt, że zrobił to bez powodu, ale to przecież nic poważnego. Tylko troszkę opuchnięte i lekko sine.
- Nie. Zostaw go. To nic nie da.. - prosiłam trzymając go za rękę.
- No dobrze. Ale teraz chodź. Pomogę ci z ta ręka.
Kiwnęłam głową. Min Hyuk wziął ode mnie apteczkę. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Pozwoliłam swojemu przyjacielowi zająć się swoją dłonią. Dokładnie wysmarował mi rękę maścią, przy okazji również ją masując. Byłam mu za to wdzięczna.
- Skończone - poinformował z uśmiechem na twarzy - Nie podziękujesz mi?
- Komawo - podziękowałam delikatnie uśmiechając się. Min wstał i odniósł apteczkę do łazienki. Po chwili wróciła i z powrotem usiadł obok mnie. Tym razem jednak znacznie bliżej niż przedtem. Patrzył na mnie po czym przysunął się jeszcze bliżej i przytulił mnie. Wtulił się we mnie, a swoja ręką gładził moje włosy. Nie wiedziałam co robić - zastygłam w bezruchu. Po chwili, która wydawała się być wiecznością, puścił mnie i odszedł bez słowa. Nie mogłam przyjąć do wiadomości tego co się właśnie stało. Co prawda wcześniej też się przytulaliśmy, ale nigdy w taki sposób. Zamrugałam dwukrotnie, po czym podreptałam do swojego pokoju. Siedziałam tam przez jakiś czas, a następnie wyszłam na balkon. Oparłam się o barierkę, wlepiłam wzrok w jeden punkt w przestrzeni i pogrążyłam się w swoich myślach. Stałam tak i stałam. Po kilku minutach usłyszałam pukanie w szybę..
- Hej kochanie...
Odwróciłam głowę w stronę 'tego kogoś' i patrzyłam na niego ze zdziwieniem.
To był MinHyuk. Ten, który obiecał,że przyjedzie do mnie z Chin. W duchu ucieszyłam się na jego widok, jednak nie wiedziałam o co mu chodziło..
- Czego ten typ od ciebie chce? - zapytał mnie Min - Jestem chłopakiem _____, więc spadaj - tym razem zwróciła się do JongHyun'a. Natomiast ja stałam jak wryta.
- Nie mówiłaś, że masz chłopaka - stwierdził bez emocji Jong.
- No, bo ni.. - nagle MinHyuk zatkał mi ust ręką.
- Widocznie nie chciała ci tego mówić - odparł mój przyjaciel. Po chwili odeszliśmy.
- Co ty robisz?? - zapytałam zdziwiona z szeroko otwartymi oczami.
- Cicho. Powinnaś mi teraz podziękować za to, że cie przed nim 'uratowałem' - odparł dalej mnie obejmując.
- No.. Dobrze. Komawo. Ale .. skąd się tutaj wziąłeś??
- Pamiętasz jak wyjeżdżałem do Chin? Obiecywałem ci wtedy, że nie długo cie odwiedzę... Więc jestem - odparł z uśmiechem na twarzy.
- To świetnie. A gdzie się zatrzymasz?
- Mogę u ciebie? - zapytał z nadzieją.
- Jasne. Mam wolny jeden pokój - odparłam z uśmiechem na twarzy.
Po chwili weszliśmy do domu. MinHyuk pomógł mi w lekcjach, za co ja odwdzięczyłam mu się kakaem na zimno. Bardzo je lubił. Później rozmawialiśmy jeszcze i poszliśmy spać.
Rano obudził mnie znajomy głos:
- _____, wstawaj!
Otworzyłam oczy i delikatnie przetarłam je ręką.
- Aigoo.. Jeszcze troszkę..
- Spóźnisz się do szkoły! Wstawaj!! - MinHyuk próbował słowami wyciągnąć mnie z łóżka. Gdy zorientował się, że to na nic, usiadł na brzegu mojego łóżka. Zakryłam głowę kołdrą. MinHyuk delikatnie zabrał ze mnie pościel. Pogładził mnie delikatnie po policzku. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Spojrzałam na niego zdezorientowana i natychmiast podniosłam się z łóżka. Przyglądałam się mu jeszcze przez chwilkę i spuściłam wzrok w dół. Odgarnęłam włosy za ucho i zacisnęłam oczy po to, by po chwili znów je otworzyć.
- Co ty tak właściwie robisz w moim pokoju? - zapytałam spoglądając na mojego przyjaciela.
- Przyszedłem cię obudzić.. Wstawaj, Za chwilkę na prawdę spóźnisz się do szkoły - odparł spokojnie. Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił gest.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki przygotować się do szkoły. Po wyjściu z niej, na komodzie na przedpokoju zobaczyłam jakąś karteczkę. Podeszłam bliżej i przeczytałam ją:
"Dzisiaj musiałam iść do pracy na rano, wrócę wieczorem. Nie czekaj na mnie. Myślę, że twój przyjaciel się tobą zajmie ;) Mama."
Wzruszyłam delikatnie ramionami, po czym skierowałam się do kuchni. Już w progu przywitała mnie przyjemny zapach ciepłych tostów. Zaciągając się delikatna wonią, zauważyłam MinHyuk'a stojącego przy blacie.
- Nareszcie przyszłaś - ucieszył się.
- Co ty tu robisz? Myślałam, że poszedłeś dalej spać - zdziwiła mnie jego obecność.
- No to źle myślałaś - zaśmiał się - Przygotowałem ci śniadanie.
- Ahh.. Komawo - odparłam kłaniając się lekko z uśmiechem na twarzy.
- Jedz puki ciepłe - uśmiechnął się promiennie siadając obok mnie. Zaczęłam jeść. MinHyuk przyglądał mi się uważnie, podpierając się na ręce. Powoli odwróciłam się w jego stronę. Uśmiechał się jeszcze szerzej niż chwilę temu. Wyciągnęłam do niego rękę, w której trzymałam lekko nadgryzionego tosta. Moje spojrzenie zdawało się mówić: "Chcesz?". Pokręcił delikatnie głową w akcie odmowy. Patrzył mi prosto w oczy z naprawdę ogromnym zadowoleniem malującym się na jego twarzy. Westchnął głośno.
- Coś się stało? Nie patrz tak na mnie.. - powiedziałam delikatnie się rumieniąc.
- Wae? Przeszkadza ci to? - zapytał roześmiany.
- Powiedzmy, że tak.
Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę, po czym powróciłam do jedzenia tosta, który zdążył już trochę wystygnąć. Po zjedzeniu poszłam umyć zęby. Następnie założyłam buty i oznajmiłam, że wychodzę.
- Poczekaj! Odprowadzę cie! - krzyknął Min, zakładając buty w pośpiechu. Spojrzałam na zegarek - 07:49.
-Arasso.. Ale pospiesz się, bo chciałam sobie jeszcze picie kupić w tym sklepiku na dole - odparłam cały czas patrząc w ekran telefonu.
- Już możemy iść - odpowiedział chwilkę później, poprawiając koszulkę. Kiwnęłam głową i wyszliśmy. Wzięłam wodę do picia w sklepiku i podeszłam do kasy. Wyciągnęłam drobne z kieszeni i miałam zapłacić kiedy nagle usłyszałam głos swojego towarzysza:
- Ja zapłacę!!
Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, już wychodziliśmy ze sklepu.
- Dlaczego to zrobiłeś?? Mam swoje pieniądze - zapytałam patrząc na napój.
- Nie przywiozłem ci nic z Chin.. Pomyślałem, że zapłacę za ciebie.. - odparł podchodząc do mnie.
- Ahh.. No dobrze. Ale nie musiałeś - spojrzałam w dół trochę zarumieniona. Po chwili spojrzałam na godzinę. Była 07:59.
- O nie.. Teraz to na pewno się spóźnię - rozpaczałam.
- Spokojnie. Po prostu chodź - odparł uspokajająco MinHyuk.
Ruszyliśmy w stronę szkoły. Prawie biegliśmy. Gdy weszłam do budynku, wybiła 08:00. Dzwonek na lekcje rozdzwonił się, a ja wiedziałam, że nie ma szans na zdążenie punktualnie na lekcję. Razem z Min'em poszliśmy do mojej szafki. Mój przyjaciel odprowadził mnie pod same drzwi sali lekcyjnej.
- Idź już. Nauczyciel będzie zły - powiedział MinHyuk stoją na przeciwko mnie, już pod klasą. Spojrzałam przez szybkę w drzwiach i dostrzegłam moją znajomą - Sang - machającą do mnie ze szczerym uśmiechem na ustach. Min chyba też ja zauważył, bo parsknął śmiechem. Druga osobą, którą dostrzegłam był JongHyun. Też się do mnie uśmiechał. Patrzyłam na niego, a ten po chwili 'wysłał' mi buziaka. Odwróciłam się w stronę swojego przyjaciela stojącego na przeciwko mnie. Spoglądał on na JongHyun'a. Po chwili podszedł do mnie bliżej i szepnął na ucho:
- Nie daj się omotać temu palantowi.
Po chwili, poczułam jego delikatne usta na swoim policzku. Spojrzałam mu w oczy i zrumieniłam się. Mój wzrok powędrował w stronę podekscytowanej Sang, po czym spoczął na zezłoszczonej twarzy JongHyun'a. Jeszcze raz spojrzałam na Min'a. Uśmiechnął się do mnie i już go nie było.
Weszłam do sali i zajęłam jakiekolwiek miejsce. Wyjęłam książki i próbowałam skupić się na lekcji.
Była dopiero przerwa przed trzecia lekcją. Czas dłużył się niemiłosiernie, a ja byłam już zmęczona. Podeszłam do szafki i włożyłam do niej książki z poprzedniej lekcji.
- Hej śliczna - usłyszałam zza drzwi od szafki. Spojrzałam na stojącą tam osobę. JongHyun..
- _____.. - przypomniałam mu swoje imię, po mimo tego, że bardzo dobrze je znał. Chłopak zaśmiał się.
- Czego chcesz? - zapytałam zamykając szafkę i spoglądając na niego spod grzywki. Uśmiechnął się.
- A jak myślisz?
- Nie myślę.. - odparłam odchodząc. JongHyun złapał mnie za nadgarstek i gwałtownie odwrócił do siebie.
- Puszczaj!!! - mój głos rozległ się po całym korytarzu. Nikt nie zareagował - Powiedziałam puszczaj... - powiedziałam ciszej.. jakby błagalnie i spuściłam głowę w dół.
- Czy coś się stało? Mam się martwić? - zapytał, mocniej ściskając mój nadgarstek.
- Chcę, żebyś mnie puścił..
- A co jeśli tego nie zrobię? - zapytał unosząc jedną brew do góry. Spojrzałam na niego ze strachem w oczach.
- Muszę już iść. Zostaw mnie - odparłam próbując wyrwać się z jego uścisku. Niestety - na marne. Był za silny. Zadzwonił dzwonek na lekcje. MinHyuk wiedząc, że nie chcę się spóźnić, ścisnął moja rękę tak mocno, że już po chwili nie czułam palców.
- Ałł - syknęłam z bólu - Puść.. Proszę - łzy napłynęły mi do oczu. Chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie.
- Idź już - szepnął i puścił mnie. Gdy spojrzałam na swoja rękę, przestraszyłam się. Na nadgarstku miałam zaczerwieniony ślad po jego uścisku, a moja dłoń zrobiła się lekko sina. Nie mogłam iść tak na lekcję, więc tę godzinę spędziłam siedząc w łazience. Po jakimś czasie usłyszałam jak ktoś naciska klamkę. Natychmiastowo wytarłam twarz i podniosłam się z podłogi. Siną dłoń schowałam za plecy. Ktoś wszedł. To był JongHyun. Co on do jasnej cholery robi w damskiej toalecie??
Zauważył mnie..
- Płakałaś? - zapytał podchodząc do mnie.
- Nie.. - odparłam cicho pociągając nosem.
- Płakałaś.. - stwierdził - Dlaczego?
- Jeszcze się pytasz? To twoja wina!! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Ej.. - uśmiechnął się podnosząc jedną brew - To nie moja wina.. Że mi się podobasz..
Moje oczy rozszerzyły się do rozmiaru XXXXXXL... Co on właśnie powiedział??
- Aaa.. I dlatego robisz mi krzywdę, tak? - zapytałam złośliwie pokazując mu swoją dłoń. Dotknął jej po czym delikatnie uniósł na wysokość swojej klatki piersiowej. Oglądał ją dokładnie, a ja bałam się, żeby mi jej przypadkiem nie wykręcił.
- Do wesela się zagoi - odparł bez emocji. Puścił moją rękę. Zaśmiałam się rozzłoszczona, wyminęłam typa i wyszłam z łazienki. Chciałam iść do pielęgniarki po jakąś maść na opuchliznę, ale co jej powiem?? "Chłopakowi z mojej klasy nudziło się na przerwie, więc postanowił pobawić się moja ręką"? No bez sensu..
Poprawiłam plecak i podeszłam do szafki po swój płaszczyk. Zamknęłam drzwiczki i opuściłam budynek szkoły. Po chwili wchodziła już do domu.
Zdjęłam buty i odwiesiłam płaszcz na wieszak. Od razu poszłam po apteczkę. Gdy byłam w drodze z łazienki do pokoju moim oczom ukazała się znajoma postać stojąca na schodach.
- C-co ty tu robisz? - zapytałam przestraszona swojego przyjaciela.
- Co TY tu robisz? Zwiałaś z lekcji? Wstydź się - powiedziała rozczarowany opierając się o barierkę z założonymi rekami - Zawsze byłaś pilną uczennicą.. Co się stało? - zapytał tym razem z żalem w głosie i podszedł do mnie.
- To nie tak .. Ja nie uciekłam. Może tak to wygląda, ale tak nie jest.. - tłumaczyłam trzymając cały czas bolącą rękę za plecami.
- Co chowasz za plecami?? Pokaż - rozkazał chwytając moją rękę.
- To nic.. - chciałam go przed tym powstrzymać, ale to na nic. Jest na prawdę silny.
- Jak 'nic'? Masz całą siną rękę!! Kto ci to zrobił? - zasypał mnie pytaniami mój starszy przyjaciel. Ja nie chcąc się przyznać jedynie spuściłam głowę w dół.
- Czy to on? - zapytał spokojnie Min. Przytaknęłam. Było mi wstyd..
- Jak ja go dorwę.. - Min Hyuk wyraźnie się zdenerwował. Nie rozumiem dlaczego. Może fakt, że zrobił to bez powodu, ale to przecież nic poważnego. Tylko troszkę opuchnięte i lekko sine.
- Nie. Zostaw go. To nic nie da.. - prosiłam trzymając go za rękę.
- No dobrze. Ale teraz chodź. Pomogę ci z ta ręka.
Kiwnęłam głową. Min Hyuk wziął ode mnie apteczkę. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Pozwoliłam swojemu przyjacielowi zająć się swoją dłonią. Dokładnie wysmarował mi rękę maścią, przy okazji również ją masując. Byłam mu za to wdzięczna.
- Skończone - poinformował z uśmiechem na twarzy - Nie podziękujesz mi?
- Komawo - podziękowałam delikatnie uśmiechając się. Min wstał i odniósł apteczkę do łazienki. Po chwili wróciła i z powrotem usiadł obok mnie. Tym razem jednak znacznie bliżej niż przedtem. Patrzył na mnie po czym przysunął się jeszcze bliżej i przytulił mnie. Wtulił się we mnie, a swoja ręką gładził moje włosy. Nie wiedziałam co robić - zastygłam w bezruchu. Po chwili, która wydawała się być wiecznością, puścił mnie i odszedł bez słowa. Nie mogłam przyjąć do wiadomości tego co się właśnie stało. Co prawda wcześniej też się przytulaliśmy, ale nigdy w taki sposób. Zamrugałam dwukrotnie, po czym podreptałam do swojego pokoju. Siedziałam tam przez jakiś czas, a następnie wyszłam na balkon. Oparłam się o barierkę, wlepiłam wzrok w jeden punkt w przestrzeni i pogrążyłam się w swoich myślach. Stałam tak i stałam. Po kilku minutach usłyszałam pukanie w szybę..